W porównaniu do żoliborskiego Targu, ten mokotowski jest o tyle bardziej kameralny. Ale też z mniej rozbudowaną ofertą.
Wczoraj na Żoliborzu znalazłam stoiska tych samych wystawców co tydzień temu na Mokotowie, oraz wielu z zeszłego roku. Ponadto reklamowało się też kilka restauracji już dobrze osadzonych w krajobrazie warszawskim, jak Tel-aviv, Portucale czy Dziki Ryż.
Wczoraj znowu uległam Ottomańskiej pokusie ^__^
Z nowych odkryć:
konfitury i chutney'e La Koguta. Ja wzięłam cebulowo-figowy (będzie świetny do mięs), a Ewa buraczano-.pomarańczowy
Le Papu - fantastyczny vinegret miodowy, nagle przygotowanie sałat stało się o niebo prostsze.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz