niedziela, 24 lutego 2019

Kamienica Wasiutyńskich, Mokotów

Żółty tynk na kamienicy nie sugeruje zacnego rodowodu, ani wartości zabytkowych. Jednak z tablicy informacyjnej dowiemy się, że budynek został zaprojektowany przez duet uznanych architektów.

Józef Szanajca i Bohdan Lachert dostali zlecenie na kamienicę dochodową od inżyniera Zbigniewa Wasiutyńskiego. Poznali się z nim w pierwszej połowie lat trzydziestych w kontekście konkursu na planowany most im. J. Piłsudskiego. Z mostu nic nie wyszło, ale znajomość była kontynuowana. I tak architekci stali się autorami kamienicy własnej inżyniera, która stanęła na Okolskiej w latach 1938-39.

Charakterystycznymi elementami dzieł Lacherta i Szanajcy były takie szczegóły jak zaokrąglone rogi budynku, czy rzędy okien: tutaj długie pasy od strony skarpy oraz rzędy małych kwadratowych okienek na elewacjach bocznych.
Część budynku miała być wynajmowana, natomiast dla właściciela zaprojektowane było ostatnie piętro z przestronnym tarasem. Inżynier w trakcie pracy mógł podziwiać widok na dolny Mokotów i dalej na rzekę... Wtedy panorama nie była jeszcze zakłócona dzisiejszą zabudową.

W trakcie wojny budynek doznał uszkodzeń, ale przetrwał. Niestety powojenne remonty i ocieplenia doprowadziły do zmian w wyglądzie: ubytki w elewacji łatano betonem, a oryginalna elewacja z szarej cegły została przykryta tynkiem. Skarpa, która wtedy zaczynała się tuż pod kamienicą, oddaliła się od niej o jakieś 100 m. Zmienił się też właściciel, na mocy dekretu Bieruta...
Nie dziwi, że na wiele lat zatarła się pamięć o historii budynku.

Przywracaniem pamięci zajął się w ostatnich latach nowy lokator, który dokopał się do informacji o rodowodzie swojego nowego mieszkania. Stąd tablica informacyjna na płocie - wynik lokatorskiej inicjatywy. W planach był / jest też gruntowny remont. Czy dojdzie do niego w najbliższym czasie? z fanpage'a na FB wynika, że projekt rewitalizacji przeszedł w kolejną fazę realizacji (wpis z kwietnia 2018). Trzymam kciuki.


Informacje:

środa, 20 lutego 2019

Łazienki w lutym

Na początku lutego wybrałam się na spacer w poszukiwaniu kwitnących oczarów. Kwitną one na przełomie stycznia i lutego i miały się znajdować gdzieś wzdłuż Alei Chińskiej, na wysokości ogrodu modernistycznego...
Niestety moja misja nie zakończyła się sukcesem.
Ale przynajmniej...
 Chochoły w ogrodzie modernistycznym wyglądały bardzo malowniczo!
 Jutrzenka próżno wyglądała tego dnia słońca.
 Ptaszysko łypało na mnie okiem, czy się nie zbliżam zbyt śmiało. Spokojnie, wrono, bez obaw. Teraz jeszcze tylko rzut oka w stronę Nowej Pomarańczarni, proszę...
Pięknie!