niedziela, 26 kwietnia 2020

Pomnik Bitwy pod Olszynką Grochowską

W trakcie kwarantanny obejrzałam już wszystkie bloki wokół mojego gocławskiego osiedla. Na dziś więc wymyśliłam ambitny plan dotarcia do Olszynki Grochowskiej, a konkretnie do pomnika bitwy 1831 r.
Wujek Gugl podpowiedział mi kilka tras, ale ja wiedziałam lepiej i poszłam dalej i dłużej niż mogłam;)

Obrałam trasę, która wiodła wzdłuż Nowej Ulgi, następnie ulicą Marsa, aż do Chełmżyńskiej, z której odbiłam do ulicy Szerokiej i skraju Rezerwatu Olszynka Grochowska. Zajęło mi to godzinę.
Cel wycieczki. Pomnik powstał w 1936 roku. Właściwie jest grobem. Spoczywają tutaj szczątki żołnierzy, które zostały odnalezione na tym terenie w trakcie robót melioracyjnych lat trzydziestych. Uroczyście pochowano ich, a tablice wmurowano z okazji 105-lecia bitwy. 
Krzyż był już tu wcześniej, ustawiony staraniem Towarzystwa Przyjaciół Grochowa. Stanął w 1916, jako pierwsze upamiętnienie (wcześniej władze rosyjskie nie zezwalały na jakiekolwiek formy pamięci na tym terenie). W 1931 drewniany krzyż zamieniono na metalowy. Snuto pomysły na bardziej spektakularną formę mauzoleum, jednak nigdy nie zostały zrealizowane. Tak więc skończyło się grobie z 1936.
Dopiero niedawno pomnik ten zyskał dodatkowy element: Aleję Chwały. W 1999 wzdłuż ulicy Traczy, prowadzącej do pomnika, zaczęto ustawiać kamienie, upamiętniające postacie związane z Powstaniem Listopadowym.


Droga powrotna wiodła przez Rezerwat, który okazał się trochę mniejszy, niż się spodziewałam. 


 Za teren chroniony został uznany w 1983 r. Jest rezerwatem historyczno-krajobrazowym. Żadne z tutejszych drzew nie pamięta bitwy (w tamtym czasie znajdował się tu olchowy las), teren ten został zalesiony ponownie już po wojnie. Znalazłam jeszcze jedno, już oddolne, upamiętnienie Bitwy.
 Przez las biegnie kanał Olszynka Grochowska, biegną też tory kolejowe, z nielegalnym przejściem, więc trzeba uważać. 






Przecinając osiedla na Gocławku wróciłam na Gocław. Tym razem w około 45 minut. Wujek Gugl dobrze radził;)

A tutaj można poczytać pokrótce o bitwie. 

sobota, 25 kwietnia 2020

"tu leży trup nieznanego mieszkańca Warszawy"


"Mogiła Nieznanego Mieszkańca Warszawy" - Antoni Słonimski
Antyczni, nadzy i ogromni,
Zastygli w krzyk kamiennych warg,
Których na łukach tryumfalnych ark
Ustawią kiedyś w rząd potomni,
Bohaterowie wielkich dni,
Na tle chorągwi i barykad,
Antyczni, nadzy i ogromni,
O których co dzień komunikat
Podawał światu rapsod nowy,
O was historia nie zapomni
I narodowy rzuci pieśniarz
Ziarno męczeńskiej waszej krwi
I posiew cierpień
I uniesień
Na nowy Sierpień,
Nowy Wrzesień,
Na nowych dni sześćdziesiąt trzy.


O was historia nie zapomni,
Lecz któż na grobach będzie siadał
Tych, którzy trwożni i bezdomni
Padali mrowiem niezliczonym,
Któż się o milion ten upomni?
I jaki pieśniarz będzie składał
Słowa gorące i szalone
O tych, co w cieniu waszej glorii,
Bez narkotyku wielkich czynów
Konali w męce dla wawrzynów,
Co wasze skronie ozdobiły,
Rzucając pomiot ciał swych zgniłych
W dymiący, krwawy gnój historii?


Dla was pieśń moja i łzy moje,
Zwyczajni, prości, nieogromni.
Kiedy na zgliszcza wróci życie,
Na narodowy święty grób,
Gdy kości będą zbierać z szańca,
Aby z nich dźwignąć pomnik sławy,
Niech na cmentarnej będzie płycie
Ten napis prosty, napis krwawy:
Tu leży Trup
Nieznanego Mieszkańca
Warszawy

*
Ta mozaika spod Mostu Poniatowskiego powstała w lecie 2012 z inicjatywy Muzeum Powstania Warszawskiego, aby uczcić cywilne ofiary Powstania. Składała się z 33 tysięcy białych, szarych i czarnych kamieni, które złożyły się na portret nieznanej warszawianki, stworzony na podstawie wojennego zdjęcia. Kamienie i kamyki były darem warszawiaków. Michał Zadara, pomysłodawca i autor tego pomnika, chciał, żeby to było wspólne dzieło – tak jak krakowskie kopce zostały usypane wspólnym wysiłkiem Polaków. Efekt: symboliczny grób nieznanych cywilów, postulowany przez Słonimskiego w przytoczonym wierszu. (De facto taki faktyczny grób znalazł się na Woli.)

Zdjęcie wygrzebałam z  z archiwum 2013. Pisząc ten wpis zastanawiałam się, czy mozaika jeszcze w ogóle istnieje. Kilka dni temu (lipiec 2020) miałam okazję się przekonać:
Ta zieleń przypomina patynę... lub raczej mech na zawilgoconych grobach, których nikt nie dogląda. Napisy na nich zacierają się.

sobota, 18 kwietnia 2020

Noc Muzeów 2019

Tak jak wiele innych tegorocznych imprez, tak i Noc Muzeów 2020 została przełożona ze względu na kwarantannę. Tak więc moja mocno spóźniona relacja z zeszłorocznej imprezy wspaniale zapełnia tę lukę... czyż nie?;-)


Pierwszym i głównym punktem mojego programu 2019 była Kancelaria Prezesa Rady Ministrów. Podchodziłam już do niej przy okazji innej Nocy, jednak kolejka była wtedy zniechęcająca. Tym razem strategicznie zaczęłam od KPRM. 
 Relacja i więcej zdjęć w osobnym wpisie.
 
Mój oryginalny plan zakładał, że po wizycie z Kancelarii udam się do Muzeum Azji i Pacyfiku na występ tańca kathak. Jednak wyszłam stąd dopiero przed 21, co zniweczyło moje plany.
Nie szkodzi! Wieczór był ciepły i przyjemny, uzupełniłam więc zapasy energii gofrem na Placu na Rozdrożu i ruszyłam przez nocne miasto.

Zrobiłam przypadkowy przystanek w Centrum Pieniądza przy Świętokrzyskiej. Chwyciłam tylko kilka zakładek i monetę pamiątkową, jednak nic nie zaintrygowało mnie aż tak, by ustawić się w którejś z kolejek. 


Szczególnie, że mój ramowy plan zakładał jeszcze kilka punktów i planów B. Jednym z nich była Elektrownia Powiśle.
Niby zdawałam sobie sprawę, że pod tą nazwą obecnie funkcjonuje powstające Osiedle, jednak miałam też nadzieję, że do zwiedzania udostępnione będą pozostałości elektrowni.
Pozostałości... owszem. Wyglądało to tak, że jeden z nowych budynków udostępnił salę na parterze, w której wystawione były techniczne bebechy dawnej elektrowni: rozdzielcze sterownicze, korki, dawna tablica pamiątkowa... Obok prezentowane były także współczesne zdjęcia Powiśla. To wszystko wśród dudniącej muzyki oraz intensywnego czerwonawego światła, co działało wybitnie irytująco. Tak więc ani wystawa, ani jej okoliczności nie były dla mnie przekonujące.

Noc zakończyłam spacerem wzdłuż brzegu Wisły aż do Ogrodów Zamkowych.

Kancelaria Prezesa Rady Ministrów - Noc Muzeów 2019

W maju zeszłego roku postanowiłam zrealizować mój plan z poprzednich lat i zwiedzić Kancelarię Prezesa Rady Ministrów.
 


Zwiedzanie miało zacząć się o 19., więc w kolejce ustawiłam się parę minut po 18. Mimo wszystko nie udało mi się wejść w pierwszej grupie; moja została wpuszczona około 19.20 (co i tak uważam za sukces). Zanim faktycznie zaczęliśmy zwiedzanie minęło jeszcze paręnaście minut: kontrola bezpieczeństwa (bramki, sprawdzanie zawartości toreb itp.) zajęła nieco czasu.
Oprowadzała nas pracownica Kancelarii, która ze względu na kilkunastoletni staż miała imponującą wiedzę praktyczną i nieco anegdot w zanadrzu.




Zanim przejdę do relacji z mojej wycieczki, parę słów o historii tego miejsca. Zespół budynków KPRM powstał w latach 1900-04 z przeznaczeniem na siedzibę Korpusu Kadetów im. Aleksandra Suworowa, wg. projektu arch.Wiktora Junosza-Piotrowskiego. Po odzyskaniu niepodległości kompleks ciągle był związany z wojskiem: najpierw jako Szkoła Podchorążych Piechoty, a od 1926 jako Generalny Inspektorat Sił Zbrojnych. W 1939 został w dużym stopniu zniszczony już we wrześniu. Część ocalałych murów służyła jako koszary SS, a w trakcie Powstania Warszawskiego teren był tłem masowych egzekucji.
Po wojnie zespół został odbudowany, ale i przebudowany: dobudowano piętro i przeprojetkowano wejście główne. Przebudową zajął się Stanisław Odyniec-Dobrowolski, a wnętrzami – prof. Jan Andrzej Bogusławski. W dziele odbudowy udzielali się także tacy artyści jak Stanisław Sikora (rzeźba) oraz Henryk Grunwald (metaloplastyka).

W swoim nowym życiu, kompleks budynków dalej służył państwu. Najpierw został przekazany Wojsku Polskiemu, w latach 1946-1952 znajdowała się tu siedziba Rady Państwa, a od 1953 - Urząd Rady Ministrów. (Urząd został przemianowany na Kancelarię Prezesa Rady Ministrów w 1997). W 1995 r zespół budynków uznano za dobro kultury i wpisano do rejestru zabytków.


Zwiedzanie zaczęliśmy w holu głównym. Tam, pod zabezpieczającą szybą pleksi, można zobaczyć zachowane pozostałości po oryginalnym budynku Korpusu Kadetów z początków XX wieku. Schody znajdują się jakby w środku holu, obecne wejście jest bliżej ulicy. To pokazuje, w jaki sposób przearanżowano główne wejście.
 Tutaj często odbywają się powitania oficjalnych delegacji zagranicznych, co sugerują otaczające nas flagi.
Powojenne dekoracje ścian i sufitów.
Detale rzeźbiarskie w wykonaniu Stanisława Sikory. Okucia w wykonaniu Henryka Grunwalda.
 
Z holu udaliśmy na kolejne piętra, by zwiedzać reprezentacyjne przestrzenie.
 
Jedną z nich jest przeszklony hol, tzw. akwarium z misternym orłem.
Z "akwarium" przechodziło się do gabinetu, w którym zasiadali premierzy do 1993. Obecnie gabinet premiera znajduje się w południowym skrzydle budynku.


Sala im. rotmistrza Witolda Pileckiego, kiedyś nazywa była Salą Obrazową lub Salą Kominkową. Służy przede wszystkim jako miejsce ważnych ceremonii i powitań premiera z gośćmi. Tu także wygłaszane są ważne oświadczenia szefa rządu. Stąd możliwe jest przejście do trzech sal reprezentacyjnych: Okrągłego Stołu, Zegarowej oraz Recepcyjnej, w których odbywają się spotkania premiera z oficjalnymi delegacjami z kraju i zagranicy.


Sale Okrągłego Stołu, Zegarowa i Recepcyjna są połączone amfiladowo.
Spotkania "w wąskim gronie", liczącym od dwunastu do czternastu osób, odbywają się w Sali Okrągłego Stołu. Spotkania premierów "w cztery oczy", czyli w obecności jedynie tłumaczy i ewentualnie ambasadora lub ministra - odbywają się w Sali Zegarowej.


Sala im. Tadeusza Mazowieckiego to jedna z najbardziej okazałych, głównie ze względu na wspaniały modernistyczny świetlik (dawna nazwa tej sali to Sala Świetlikowa .



Imię Tadeusza Mazowieckiego nadano sali w 25. rocznicę powołania rządu z pierwszym niekomunistycznym premierem na czele.
 


Tutaj przyjmowane są delegacje krajowe i zagraniczne, więc w tym miejscu wysłuchaliśmy mini wykładu o protokole dyplomatycznym, w wykonaniu pracowników Departamentu Spraw Zagranicznych.


Sala im. Anny Walentynowicz to największa sala, zwana kiedyś Salą Kolumnową. Tutaj odbywają się konferencje prasowe i oświadczenia dla mediów.
Zostaliśmy przywitani przez premiera „we własnej osobie” ;)
Każde medium ma tu swoje przypisane miejsce, o.




Kolejna sala to sala im. A Frycza Modrzejewskiego. Przed salą eksponowany jest faksymil O poprawie Rzeczpospolitej Modrzejewskiego (kopia wersji z 1577, która zachowana jest w zbiorach Biblioteki Jagiellońskiej). Moje kaligraficzne serduszko westchnęło ;-)
W sali odbywają się posiedzenia Rady Ministrów co tydzień we wtorek. Centralnie siedzi premier, później wicepremier, dalej ministrowie.

Na koniec odwiedziliśmy gabinet Prezesa Rady Ministrów - tam można było tylko zajrzeć, więc bez zdjęć.


To była moja główna atrakcja Nocy Muzeów 2019. Fotorelacja z całej tej nocy - w osobnym wpisie.
A tutaj informacje i zdjęcia rzeźb S. Sikory wykonanych dla KPPRM.