niedziela, 21 marca 2021

Praskie Loreto


10 lutego 1648 roku król Władysław IV wydał akt lokacyjny, w którym ustanowił powstanie miasta Praga (Biskupia). Akt określał, na jakich zasadach miasto miało funkcjonować, np. w jakie dni organizowano targi… W akcie lokacyjnym ustanowiono też oficjalną pieczęć miasta. W jej część weszło przedstawienie Domku Loretańskiego, unoszonego przez anioły:

(źródło obrazka: Wikipedia)

Dlaczego? Co to za budynek? jakie jego znaczenie dla Pragi?

Zacznijmy od Loreto – jest to miejscowość we Włoszech będąca celem pielgrzymek ze względu na znajdujący się tam dom Matki Boskiej, w którym żyła, doświadczyła zwiastowania i w którym wychowywał się Jezus. Zwany jest też Domem Świętej Rodziny, lub Świętym Domem. Obiekt ten oryginalnie znajdował się w Nazarecie, ale w trakcie wojen krzyżowych zainterweniowała siła boska: w celu ochrony tego świętego miejsca zjawili się aniołowie, którzy przenieśli domek w bezpieczne miejsce, czyli do Loreto. Wyglądało to mniej więcej tak:

Zaś według źródeł historycznych, dom Maryi został odnaleziony i wzięty pod opiekę cesarzowej Heleny w IV wieku. Z jej inicjatywy powstała w Nazarecie świątynia. Natomiast w latach 90. XIII wieku w czasie najazdu Turków dom wzięła pod swoje, nomen omen, skrzydła włoska rodzina kupiecka de Angeli (Aniołowie!), która sfinansowała przeniesienie domku najpierw do Chorwacji, a następnie do Włoch. We włoskim Recanati budowla osiadła na stałe. Nazwa Loreto pojawiła się później: wzięła się od lasku wawrzynowego wokół.

Oryginalny dom rodzinny Maryi składał się z groty, do której dobudowana była izba i kuchnia. Właśnie te dwa pomieszczenia były na tyle ruchome, by aniołowie mogli je przenieść. To one są częścią kluczową loretańskiego domku. We współczesnej włoskiej formie dwie izby są zaznaczone bardziej symbolicznie, a w „pokoiku” znajduje się kaplica z figurą Matki Bożej. Sam budynek zbudowany jest z kamienia i ma wymiary 8,5 m x 3,8 m x 4,1 m, z drzwiami po stronie północnej oraz parą drzwi od strony południowej i oknem po zachodniej. W XV wieku domek został obudowany bazyliką.

Santa Casa di Loreto, czyli Święty Domek stał się celem pielgrzymek z całej chrześcijańskiej Europy. Taka pielgrzymka to w XVII wieku nie lada wyzwanie, więc pielgrzymi zjeżdżający do Loreto zapragnęli mieć taki domek także u siebie – a przynajmniej kopię, która przybliżałaby do Boga tak samo jak oryginał. I tak w Europie zaczęły powstawać kopie świętego domu.

Nie inaczej w Polsce. Domki loretańskie powstały na przykład Krakowie (u Kapucynów, początek XVIII w), czy w Gołębiu (Puławy, pierwsza połowa XVII wieku). Istnieje nawet trasa polskich domków loretańskich.

Kaplica Loretańska powstała także pod samiutką Warszawą! Inicjatorem tej inwestycji był przeor praskiego klasztoru bernardynów o. Wincenty Morawski. Bernardyni przybyli na Pragę w 1617, a w kolejnych latach wybudowali klasztor i kościół, których murowane budynki ukończone około 1638.  Murowany w stylu barokowym kościół oraz drewniany klasztor położone były niemal naprzeciwko Zamku Królewskiego.

Bernardyńskie budynki widać jeszcze na osiemnastowiecznych obrazach Canaletta: daleko w głębi po prawej na obrazie „Widok Warszawy z pałacem Ordynackim”, którego detal ściągnęłam z Wiki: 

Na „Widoku Warszawy od strony Pragi” Canaletta to budynki widoczne po lewej.

Pomysł ojca Morawskiego być może nie zostałby tak łacno zrealizowany, gdyby nie król Władysław Waza. Władysław, jeszcze jako królewicz, w 1624 pielgrzymował do Loreto, gdzie złożył dziękczynienie za wiktorię chocimską oraz powrót do zdrowia. Dlatego też pomysł założenia kaplicy loretańskiej przypadł mu do serca. Ufundował budowę Domku jako votum za skończone wojny z Turcją. Do budowy najął własnego architekta Constanino Tencallę. I tak domek świętej rodziny pojawił się w praskim krajobrazie w latach 1640-44 (poświęcony w 1642). Stał się na tyle ważnym obiektem, że aż pojawił się w pieczęci nowego miasta, które oficjalnie pojawiło się kilka lat później.

Praska fundacja powtórzyła formę domku w Loreto, a więc wymiary oraz układ dwóch izb. Sam budynek zbudowany jest z kamienia, pokryty piaskowcem. Najważniejsze w kopiach domku było powtórzenie wymiarów loretańskiego domku w rzucie poziomym, zaś kształt nie grał aż takiej roli, więc domek na Pradze oblekł się w szaty wczesno-barokowe. Kaplicę otoczyły półkolumny korynckie; u szczytu widoczne belkowanie: fryzy i meander, takie jak we włoskim Loretto. Czarny marmur dębnicki okala wejścia, co jest elementem polskim. Oryginalnie na ścianach znajdowały się płaskorzeźby, obecnie widzimy malowidła z początku XIX w., przedstawiające sceny z życia N.M. Panny.


W środku znajdują się dwie izby, tak jak w oryginalnym domku. Jedna z nich służy za ołtarz, druga to pomieszczenie pomocnicze.

Nie tylko król, ale i cała rodzina królewska przyłożyła się do fundacji tego miejsca. I tak na przykład figura Matki Boskiej, która znajdowała się tam od XVII wieku po wiek XIX była fundacją królowej Cecylii Renaty. Hebanową figurę Matki Boskiej Loretańskiej wykonano we Włoszech. Rodzina królewska złożyła także ofiary pieniężne lub materialne na rzecz kaplicy (figury, naczynia, suknie dla figury). Król Władysław przez całe życie bywał tu częstym gościem. Po jego śmierci to tu wystawiono jego ciało i stąd ruszył kondukt żałobny na Wawel.

Miejsce pielgrzymek było popularne także wśród zwykłego ludu, co widać na wczesno-dziewiętnastowiecznej rycinie Vogla. Widać tu też otaczające kaplicę krużganki.

Zygmunt Vogel „Scena we wnętrzu kościoła Loretańskiego na Pradze”, 1811, źródło: Wikipedia

Kaplica Loretańska przy klasztorze bernardyńskim jak widać była ważnym miejscem kultu na mapie Pragi, Warszawy i okolic, jednak nie miała statusu świątyni parafialnej. Należała do parafii kamionkowskiej. Jej głównym kościołem był początkowo kościół na Kamionie (obecnie przy ulicy Grochowskiej), a po pożarze z 1656 serce parafii przeniosło się do kościoła na Skaryszewie (znajdował się w rejonie dzisiejszych ulic Wrzesińskiej i Okrzei). Parafia rozciągała się od Grochowa po Grodzisk i Marki, graniczyła z parafiami tarchomińską na północy i zerzeńską na południu.

Czas mijał, nadciągały kolejne zawieruchy dziejowe, które dotykały kompleks kościelny, jednak mimo „potopu”, mimo rzezi Pragi domek/kaplica, kościół i klasztor ostały się... Znaczące zmiany przyniosły dopiero czasy Księstwa Warszawskiego. Napoleon postanowił umocnić Warszawę od strony Pragi, co wiązało się z rozebraniem znakomitej większości istniejących budynków. Taki los spotkał kościół i klasztor bernardynów. Kaplica ostała się tylko dzięki gorącym suplikacjom lokalnej ludności. Rozebrano także kościół skaryszewski i w ten sposób kaplica stała się jedyną świątynią w tym rejonie oraz kościołem parafialnym. Hebanowa figura Matki Boskiej Loretańskiej razem z bernardynami wywędrowała do kościoła św. Anny na Krakowskim Przedmieściu. Tutaj zaś przeniesiono średniowieczną figurę Matki Boskiej Kamionkowskiej z kościoła skaryszewskiego.

Lata mijały, Praga rozrastała się, a kaplica ciągle była jedyną świątynią w tej części miasta. Robiło się coraz ciaśniej, więc w latach pięćdziesiątych przyszedł czas na przebudowę i powiększenie. W wyniku prac kierowanych przez architekta Alfonsa Kropiwnickiego krużganki i kaplica przykryte zostały wspólnym dachem zwieńczonym attyką; pojawił się piętrowy portal wiodący do środka, a opodal stanęła wieża.

W trakcie przebudowy pojawiła się zagwozdka, gdzie umieścić główny ołtarz: czy w domku, czy centralnie na osi domku… W końcu znalazł się w narożu przebudowanego budynku.

W trakcie II wojny światowej kościół był ostrzeliwany i doznał pewnych zniszczeń, jednak większość substancji historycznej zachowała się. Po wojnie dokonano remontu i rekonstrukcji niektórych elementów. Na murze okalającym kościół, umieszczona jest Droga Krzyżowa w ceramice, dzieło Krzysztofa i Juliana Heniszów.

Obecnie najważniejsze zabytki wewnątrz: to figura Matki Boskiej Kamionkowskiej, XIX-wieczne freski, obrazy na ścianach (część z nich pochodzi ze zburzonego kościoła bernardynów), ambona z XVIII wieku, chrzcielnica drewniana z XIX w.
A przede wszystkim - sam kościół i jego przetrwanie przez tyle wieków :)

 Więcej do poczytania - polecam uwadze:

  • https://www.bernardyni.net/wwarszawieodxvii/praga/
  • https://www.academia.edu/37854766/Barokowy_zesp%C3%B3%C5%82_architektoniczny_bernardyn%C3%B3w_na_Pradze 
  • https://www.twoja-praga.pl/praga/koscioly/1050.html
  • https://bedeker.waw.pl/index.php/2020/04/11/kosciol-matki-bozej-loretanskiej-na-warszawskiej-pradze/

poniedziałek, 15 marca 2021

Warszawa Zachodnia i bliska okolica

Warszawa Zachodnia! nie należy do najpiękniejszych, najwygodniejszych, najbardziej reprezentatywnych stacji. Przygotowania do Euro 2012 jakby ją ominęły (w przeciwieństwie do Warszawy Wschodniej), a bezpośrednie okolice to klimaty siermiężnego PRL-u...

Coś się jednak rusza. Oto w 2015 otworzyła się nowa część dworcowa od strony al. Jerozolimskich z piękną przeszkloną kopułą zapraszającą do podróży. Wnętrza podziemia jeszcze czekają na swą, nomen omen, kolej, ale zapowiada się poprawnie.
Plany na rozwój są wielkie. Warszawa Zachodnia ma się znacząco ro- i przebudować: wizualizacje i plany można podejrzeć tutaj. Niedawna przesiadka na Zachodnim uświadomiła mi, że plany już wchodzą w życie. Z mediów coraz więcej słychać o rozbudowie i otworzeniu Dworca Głównego, który ma odciążyć Zachodni na czas remontu. Najwyższy więc czas opublikować moje coraz bardziej archiwalne zdjęcia.

Warszawa Zachodnia jest bramą do Centrum: niektóre widoki i perspektywy mają potencjał i bywają urzekające (jeśli się lubi torowiska).
Ja osobiście częściej korzystam z Dworca Centralnego - bo naprawdę jest Centralny i dość łatwy w osiągnięciu (nawet kiedy mieszkałam na Gocławiu i najbliżej miałam do Wschodniego, jakoś sprawniej mi było dostać się na Centralny - i zapewne zajmowało mi to niewiele dłużej niż ewentualny dojazd na Wschodni).

Okazją do lepszego poznania Dworca Zachodniego był spacer zorganizowany przez Centrum Interpretacji Zabytku w 2016. Poniżej zamieszczam relację -  głównie fotograficzną.

Historycznie Dworzec Zachodni łączy się z Koleją Warszawsko-Wiedeńską, jako że w tych rejonach znajdowały się torowiska, parowozownie i tym podobna infrastruktura towarowej części KWW. Jednak niewiele ostało się materialnych pamiątek z epoki Drogi Żelaznej Warszawsko-Wiedeńskiej. Kilka budynków z czerwonej cegły tu i ówdzie z przełomu XIX i XX wieku - pozostałości po infrastrukturze bocznic i warsztatów.

(Widoczne na horyzoncie "wolskie Koloseum", czyli zbiorniki gazu z lat 80. XIX wieku nie są bezpośrednio związane z Dworcem, niemniej dodają klimatu i przyciągają myśli ku czasom industrializacji.)
Dawne budynki magazynowe i warsztatowe przy ulicy Tunelowej:
Budynek techniczny parowozowni Drogi Żelaznej Warszawsko-Wiedeńskiej (ul. Tunelowa 2B, obecnie pub, jeśli pandemia go nie zmiotła):

Krzyż upamiętniający rewolucję 1905 - więcej uwagi poświęciłam mu w oddzielnym poście

Historia Warszawy Zachodniej jako nowej stacji to jednak już czasy po pierwszej wojnie światowej i efekt rozbudowy linii średnicowej w latach 1919-33. Początkowo stacja nazywała się Warszawa Czyste i miała status tymczasowej i pomocniczej w stosunku do budującej się stacji Warszawa Główna. Jako Zachodnia funkcjonuje od 1936. Szybko się okazało się, że ma potencjał, jednak ze względów budżetowych, a później wybuchu wojny nie doczekała się rozwoju.

Widoczny z okien pociągu niepozorny budynek to nastawnia z lat trzydziestych. Zaokrąglone kształty, nawiązanie do stylu okrętowego sugerują inspiracje modernistyczne. Obecnie budynek służy jako magazyn.


Skok dziejowy do czasów powojennych. Przez dalsze dziesięciolecia Zachodnia ciągle nie miała szczęścia do inwestycji. Co nie znaczy, że nic się nie działo. Charakterystycznym budynkiem jest nastawnia z lat 60. Jeśli inspiracją architektury przedwojennej były statki morskie, to tu ewidentnie - statki kosmiczne! prawie jak Enterprise :-) (na Wschodnim znajduje się podobny budynek z tej samej epoki).

Z głównej części peronowej idziemy na tajemniczy peron 8. Za czasów mojej młodości, czyli do baaaardzo niedawna, nazywał się on "Warszawa Wola" i był oddzielną stacją. 
Z tego peronu widoczne jest  przedwojenne osiedle dla pracowników kolei, tzw. "pięciochatki". Powstały w latach 1923-24 z inicjatywy Związku Zawodowego Kolejarzy. Rozplanowane w podkowę wokół skweru, zaprojektowane są w stylu dworkowym. Zachowały się w nich oryginalne elementy, jak część drzwi i okien, czy piece kaflowe w mieszkaniach. Od 2012 są wpisane w rejestr zabytków. 

Jeśli dobrze pamiętam, taki kształt płyt chodnikowych sugeruje przedwojenny rodowód:

Po nielegalnym przejściu przez tory, trafiamy na pozostałości po fabryce Lilpop, Rau i Loewenstein (ul. Bema). Była to największa przedwojenna fabryka, specjalizująca się w produkcji wagonów kolejowych, tramwajowych i parowozów. Większość rozległego kompleksu została wyburzona w trakcie wojny, ostało się pięć budynków. Obecnie mieszczą się w nich małe biznesy i kluby, m.in. kultowe Voo-Doo (jeśli pandemia ich nie zmiotła).


Spacer w 2016 wiódł dalej i dalej, na Odolany. Ja jednak zakończę ten wpis tutaj - żeby skoncentrować się na budynkach w bezpośredniej bliskości Dworca, widocznych z okien pociągu. Ciąg dalszy nastąpi.

wtorek, 2 marca 2021

Krzyż po Cmentarzu Epidemicznym

 Ulica Malborska, na wysokości ulicy Łojewskiej.

Krzyż ten można by łatwo wziąć za kolejną przydrożną kapliczkę, dopóki nie wczytamy się w inskrypcję na froncie:

Brak spacji i archaiczny język sprawia, że nieco trudno rozczytać, więc rozszyfrowuję:

„Tu Michal Warembergie Powietrzem Ruszony Z Synem y Corka Lezy Ktory ot Swey Zony Te Pamiatka Odbiera Proszac Miiaiacych do Boga o Westchnienie za Dusze Lezace W dzień Drugi Wrzesnia Wieh Shoncyl Doczesny W rok Panski Tysiąc Siedemset y osmy”

Zatem krzyż ten jest pamiątką po dawnym cmentarzu. Co więcej: cmentarzu specjalnym, bo przeznaczonym dla zmarłych na dżumę. Niestety, niewiele więcej wiemy o jego istnieniu. 

Cokolwiek bardziej znana jest historia najnowsza samego krzyża. Został odnowiony w 1997 roku: 

Najprawdopodobniej krzyż ten jest najstarszym zachowanym nagrobkiem na terenie obecnej Warszawy!


P.S. Co do inskrypcji, większość internetów (n.p. Wikipedia lub strona Targówka) rozszyfrowuje ją nieco inaczej, jednak ja podeprę się wersją niezastąpionej Sowy Cmentarnej, najlepszym źródle do tego i wielu innych moim cmentarnych artykułów.