wtorek, 24 listopada 2020

Zegar z Parku Świętokrzyskiego

W trakcie spaceru po Parku Świętokrzyskim zaintrygował mnie pewien obiekt – na pierwszy rzut oka wyglądający na pamiątkowy kubik. Jednak z bliska okazał się być zegarem słonecznym!

Jest to bardzo nietypowy zegar. Po pierwsze składa się z czterech cyferblatów, zaś na każdym z nich znajdują się dwa gnomony – każdy dla jednej połowy roku. Te gnomony są kolejnym charakterystycznym elementem. To nie ich cienie wskazują czas, a promień słoneczny wpadający w otwór w gnomonie.

I tylko tego słońca ci u nas niedostatek. Dodatkowo w tym miejscu drzewa i krzewy blokują dostęp światła. Smutny jest los zegarów słonecznych w Polsce!


Zegar powstał prawdopodobnie w 1955, a jego autorem był Tadeusz Przypkowski.

Ten jak i inne warszawskie zegary dokumentuję na mojej stronie na Facebooku.

niedziela, 22 listopada 2020

Zerzeń - kościół

Urzekło mnie sformułowanie ze strony Tu Stolica o warszawskich zabytkach: są jak koty, obdarzone kilkoma życiami – giną i odradzają się...

Kościół w Zerzniu z pewnością nie jest jedynym, który można tak opisać. Tamtejsza parafia pod wezwaniem Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny jest jedną z najstarszych warszawskich parafii. Rok budowy kościoła zerzeńskiego to około 1403. Jak donoszą dokumenty z wizytacji z 1603 (lub 1609), pierwszy kościół był drewniany, z ceglaną podłogą i czterema ołtarzami. Niewiele mamy zachowanych średniowiecznych zabytków, większość z nich była zbudowana z drewna, a ten materiał podatny jest na pożary. Taki też los spotkał kościół zerzeński, który najpierw zniszczony był w trakcie potopu szwedzkiego, a później spłonął w pierwszej ćwierci XVIII wieku. Szybko go odbudowano, jeszcze przed upływem połowy wieku. Ten obiekt przetrwał niemal do końca XIX wieku, kiedy to wybudowano zupełnie nowy budynek, dzięki fundacji dziedziczki wilanowskiej hr. Aleksandry Augustowej Potockiej. Nowy kościół powstał w formie wyimaginowo-średniowiecznej – czyli neogotyk. Kwestia autorstwa jest sporna: być może to dzieło specjalisty od neogotyku, Józefa Piusa Dziekońskiego; a może nieco mniej znanego, ale też lubujący się w tym stylu Konstantego Wojciechowskiego.

I jest to forma, w której zerzeński kościół znamy dziś. Choć nie jest to budowla oryginalna! XIX-wieczna świątynia została zniszczona w trakcie II wojny światowej. Powojenna odbudowa zakończona została w 1976.

  A ten budynek to... dawna plebania, jak sugeruje link?

Z dostępnych mi źródeł wynikałoby, że dzwonnica powstała w trakcie powojennej odbudowy.

 
W głównym ołtarzu kościoła znajduje się obraz Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny z 1993 roku.

W prezbiterium znajduje się zespół witraży pt. Zbawiciel z hostią w otoczeniu aniołów. Witraże powstały dla upamiętnienia Kongresu Eucharystycznego w 1990 roku w pracowni Teresy Reklewskiej z Warszawy-Miedzeszyna.
Korzystałam głównie z Atlasu Warszawy.

wtorek, 17 listopada 2020

jesienny Park Szczęśliwicki

Jesienny spacer w niespodziewanie ciepłą listopadową sobotę. Mnóstwo ludzi, a także dzieci 😜 i psów – no ba, taki listopad 2020 nie daje wiele innych możliwości. Dobrze cieszyć się przyjazną pogodą, póki można.

Jeziorko Szczęśliwickie albo Glinianki Szczęśliwickie. Zgodnie z nazwą, ich powstanie wiąże się z wyrobiskiem gliny, które z czasem wypełniło się wodą i zamieniło się w stawy. Jeziorko jest domem dla osiemnastu gatunków ryb:-)

Nad wszystkim góruje Górka Szczęśliwicka - jedyne miejsce w Warszawie, gdzie można zjechać na nartach. Całe otoczenie stanowi park sportowy, gdzie znajdziemy baseny, rolkowiska i po prostu zieleń. Górka jest najwyższą w Warszawie (152 m).

Jest sztucznym wzniesieniem, została usypana po wojnie. Jej bardziej szczegółową historię dyskretnie się przemilcza, bo Górka Szczęśliwicka, mimo że zaczynała chwalebnie jako sterta gruzów powojennej Warszawy, ma w swojej karierze także etap bycia górą śmieci. Dopiero pod koniec lat 60. kopiec osypano ziemią tworząc park, przestrzeń przyjazną mieszkańcom i pozwalającą im na sportowy relaks.

wtorek, 3 listopada 2020

jesienny Ogród Saski

Tego dnia zapragnęłam napawać się warszawską jesienią. Po przechadzce po Ogrodzie Krasińskich, zawitałam do Ogrodu Saskiego. Minęłam się z żołnierzami, którzy schodzili właśnie ze swojej warty, uśmiechnęłam się do aktualnie strzegących Grobu Nieznanego Żołnierza i wkroczyłam pomiędzy barokowe rzeźby.


Ta bańka leciała niesłychanie długo! biorąc pod uwagę jej rozmiar, aż dziw, że nie rozbiła się dużo wcześniej.

jesienny Ogród Krasińskich

Sobotni spacer. Wita mnie Ślepowron, herb Krasińskich wieńczący zabytkową bramę.

Brak słońca, ale płomienno-złociste liście robią swoje...