czwartek, 26 lipca 2012

Hołówki

Króciutka ulica Tadeusza Hołówki początkowo nie robi specjalnego wrażenia. Z jednej strony ogrodzona wysokim murem posesja BORu. Po drugiej stronie ulicy ciągnący się na niemal całą długość ulicy budynek, prawie płaski, sporadycznie urozmaicony wgłębieniami w elewacji. W pierwszym momencie miałam wrażenie, że to jakiś powojenny nudny twór.
Ale przy bramie znajdujemy taką tablicę...


...która przekonuje, że kamienica rodowód ma znacznie starszy, niż pierwsze wrażenie wskazywało.
I faktycznie, doczytuję w Spacerowniku warszawskim, że dom ten wzniesiono już w 1930. Oryginalnie dla Spółdzielni Mieszkaniowej Pracowników i Telegrafów, był też zamieszkiwany przez oficerów Wojska Polskiego. Jednego z nich, Emanuela Korompaya, upamiętnia inna tablica, na przeciwnym skraju kamienicy.

Innym dowodem wieku kamienicy, jest takie zachowane "graffiti" (niejedno). Jednak widoczne są tylko od podwórka.

O takich napisach, pozostawianych na rozminowanych po wojnie domach, wspominałam w  poście o saperach.

I kapliczka w podwórku. Nie wiem, jakiej daty;-)


wtorek, 24 lipca 2012

z Placu Unii Lubelskiej na Mokotów

Mój kolejny spacer odbył się w drugą niedzielę lipca.
Zaczęliśmy na Placu Unii Lubelskiej, w okolicach tej bardziej zniszczonej rogatki - dobrze widać, która rogatka znajduje się w rękach prywatnych, a która w państwowych... Ciekawe, czy Fundacja Sue Ryder znalazła już wykonawcę remontu.
Zapoznaliśmy się z historią Placu, z jego przedwojennymi widokami oraz z okalającymi go niebotykami. (Autokorekta podkreśla mi "niebotyk". Taka szkoda, że to wdzięczne słowo nie funkcjonuje we współczesnej polszczyźnie!)

Z Placu podążyliśmy ulicą Chocimską, zwracając uwagę na tablice upamiętniające postacie niegdyś tu mieszkające.

Doszliśmy do skweru Tarasa Szewczenki, ukraińskiego poety doby romantyzmu.
Szewczenko ma dobry widok na ulicę Spacerową i niby-zameczek obrośnięty bluszczem...


Budynek Państwowego Zakładu Higieny prezentuje się jednak najokazalej z niższych rejonów Spacerowej, opadająca skarpa zapewnia mu dobrą ekspozycję.
Ale to od Chocimskiej znajduje się główne wejście.

Podążając dalej ulicą Chocimską, a następnie w dół Willową koncentrowałam się już nie postaciach związanych z tym miejscem, a raczej na samych domach i kameralnym klimacie tych uliczek.


W końcu dotarliśmy do Morskiego Oka.
Stamtąd  blisko już do Parku Promenada i do neogotyckiego Pałacu Szustra.


Nie omieszkaliśmy podejść także do Mauzoleum Szustrów.
Na Puławskiej pokazałam pozostałości czasów Lubomirskiej i Dunin-Wąsowiczowej i ich mokotowskiego założenia parkowego.


Spacer zakończyliśmy pod pomnikiem Matejki.

niedziela, 22 lipca 2012

Kościół pod wezwaniem świętego Antoniego

Stoi niepozornie wśród osiedli przy ulicy Czerniakowskiej, ledwo widoczny za murem i drzewami. Tymczasem jest to nie lada zabytek - barokowa kameralna szkatułka praktycznie nietknięta zniszczeniami ani przebudowami od czasu powstania w 1693 r.




Fundatorem był marszałek Stanisław Herakliusz Lubomirski - nie tylko polityk, ale i mecenas sztuki. I on, i jego potomni (głównie potomkinie) przyczynili się do rozwoju Warszawy.

Projekt tego przybytku zlecił Lubomirski Tylmanowi Gamerskiemu Superstar. Stoi na planie krzyża greckiego, przykryty jest kopułą na bębnie.
Wnętrze ozdobione jest freskami i sztukateriami, autorstwa m.in. Andrzeja Schlutera i Francesa Antonia Giorgioli. Przedstawiają życie św. Antoniego z Padwy, cztery strony świata, czy  w końcu budowę samego kościoła.





W centralnej części świątyni znajduje się ołtarz. Anioły adorują obraz patrona świątyni. 
Ołtarz ten jest też częścią relikwiarza św. Bonifacego, którego kości, dar papieża Innocentego XI, Lubomirski ofiarował bernardynom. Po bokach ołtarza znajdują się dwa wejścia, które prowadzą kilkoma schodkami w dół do miejsca, w którym w przeszklonej trumnie spoczywają relikwie.


Kościół niestety pozostaje zamknięty dla przypadkowych turystów, więc mogę tu tylko zaprezentować zdjęcia, które udało mi się zrobić przez kratę. Podobno jednak można umawiać się na wycieczki, co na pewno kiedyś wykorzystam. Z przyjemnością jeszcze raz zanurzę się w ten kościółek.


Brama-dzwonnica pochodzi z pierwszej połowy XIX w. i zdobi ją herb Ossolińskich, późniejszych właścicieli Czerniakowa.


W ogrodzie - wyglądająca na współczesną figura św. Franciszka - założyciela zakonu bernardynów (Prowincji Zakonu Braci Mniejszych).




niedziela, 8 lipca 2012

Chińszczyzna

Na piątkową obiado-kolację zaserwowałam danie chińskie, po czym udałyśmy się do Łazienek, by przespacerować się iluminowaną Chińską Aleją.

Przez całe wakacje od piątku do niedzieli w godzinach 21.-23. można cieszyć się rozświetlonymi chińskimi  lampionami wzdłuż głównej alei ciągnącej się z północy na południe.





Dlaczego Chiny? powodów jest kilka.
Obecnie Chiny są pewnie ostatnim krajem, który kojarzy się nam z Łaziekami, tymczasem za Stanisława Augusta moda na chinoiserie kwitła i pozostawiła swe ślady także w tej rezydencji królewskiej. W miejscu przecięcia Alei Wilanowskiej (później zwanej Chińską) z Promenadą Królewską, czyli aleją która wiodła do pałacu, znajdował się mostek w formie altany chińskiej. Przy Łaźni i przy Białym Domku znajdowały się także galeryjki w stylu chińskim. Obecnie głównym reliktem chińszczyzny pozostaje wystrój Białego Domku w postaci malowideł i porcelany.
Oprócz odwołania do historii tego miejsca, mamy też przyczynki bardziej aktualne.
W zeszłym roku w trakcie Polsko-Chińskiego Forum Gospodarczego dyrektor Łazienek podpisał umowę z dwoma chińskimi firmami zobowiązującą je do przekazania pewnych funduszy na rewitalizację ogrodu i parku. To zapewne z ich kieszeni tej wiosny został przeprowadzony remont głównej alei: wymiana asfaltu na żwir. Taka wymiana ma się dokonać na terenie całego parku. Okiełznano także roślinność wzdłuż alei, żeby łatwiej cieszyć się ogrodami z perspektywy alei. Ma też powstać altana chińska.
Zapewne w związku z wszystkimi powyższymi czynnikami, w czerwcu odbył się w Łazienkach Festiwal Kultury Chińskiej.

Jak dla mnie ostra czerwień lampionów i smoków w ciągu dnia wygląda nieco kiczowato. Jednak wieczorem, kiedy aleja oświetlona jest ich blaskiem, całość wygląda magicznie i nastrojowo. Polecam spacer wieczorową porą.