W zeszły weekend kolejny raz wybrałam się na wycieczkę organizowaną przez We Love Warsaw – tym razem celem był Pałac Paca-Radziwiłłów, szerszej publiczności znany jako siedziba Ministerstwa Zdrowia (albo jako „Anty-ministerstwo zdrowia”, jak rzucił pewien wzburzony przechodzień widząc formującą się grupkę naszej wycieczki – zapewne spodziewał się demonstracji...).
Pałac stanął tu po koniec wieku XVII sumptem księcia Dominika Radziwiłła i pozostawał w rękach familii Radziwiłłów do początku wieku XIX. W międzyczasie dzierżawiony był między innymi przez Czartoryskich, skoligaconych z Poniatowskimi, w związku z czym częstym gościem bywał tu Stanisław August.
Jedna z takich wizyt zakończyła się dla króla niefortunnie. 3. listopada 1771 w trakcie drogi powrotnej na Zamek na rogu Kapitulnej został napadnięty i uprowadzony przez konfederatów barskich, pragnących w ten sposób doprowadzić do detronizacji. Poprowadzono króla na północ i coraz bardziej nieliczna i zagubiona grupa porywaczy ostatecznie schroniła się na noc w marymonckim młynie. Tam Stanisławowi Augustowi udało się przekonać jednego z nich do uwolnienia – i tak król wyszedł z opresji cało.
Stanisław August uznał ocalenie za oznakę szczególnej opieki Opatrzności. Jedną z form wdzięczności była fundacja kościoła św. Karola Boromeusza na Powązkach – święty był patronem dnia, kiedy królowi udało się przekonać porywacza Kuźmę do pomocy i powrócić na zamek. Zresztą i na ołtarzu dopatrzymy się sceny porwania u dołu obrazu.
Natomiast ubranie, które miał na sobie w trakcie porwania, Stanisław August przechowywał do końca życia. W ostatnich miesiącach i my mogliśmy zobaczyć zabrudzoną koszulę i trzewik na wystawie w Zamku Królewskim.
Powróćmy do Pałacu. W 1823 został nabyty przez generała Ludwika Paca, który do przebudowy pałacu najął jednego z najbardziej zasłużonych dla Warszawy architektów XIX wieku, Henryka Marconi. Był to pierwszy projekt Marconiego w Warszawie.
Głównym tematem przebudowy był neoklasycyzm. Marconi zaczął od bramy i oficyn ciągnących się wzdłuż ulicy.
Półkolista brama z dwoma wejściami – prawe prowadzi na dziedziniec pałacowy, a druga – na udawany mały dziedziniec, który nadaje jednak całości symetrii, jakże ważnej w dziełach nawiązujących dla klasycyzmu. Inny trik: pałac stoi pod kątem do ulicy, ale brama nadaje pozór prostopadłego ustawienia. Fryz wieńczący bramę przedstawia Tytusa Kwintusa Flaminiusa nadającego wolność miastom greckim.
Tak samo fasada jak i wnętrza zostały przebudowane w klasycyzmie.
Jednak we wnętrzach nie tylko klasycyzm nie był jedyną inspiracją. Jeden z pokoi zbudowano w stylu neogotyckim.
W ten sposób Marconi wrócił do stylu, w którym tworzył w trakcie swojego pierwszego projektu dla Paca, czyli neogotycki pałac w Dowspudzie (do chwili obecnej z pałacu owego ostała się tylko jedna wieża, portyk i piwnice...).
Inny pokój znowu urządzono w stylu mauretańskim – ostatecznie to czasy romantycznej fascynacji wschodem.
Niedługo Pac cieszył się swoim pałacem. W ramach represji za udział w powstaniu listopadowym pałac mu skonfiskowano i od tej pory stał się obiektem instytucji rządowych. Najpierw była to siedziba władz gubernialnych; następnie aż do ostatniej wojny mieścił się tu sąd okręgowy. W sali kolumnowej miał miejsce proces Eligiusza Niewiadomskiego.
Zaś z wydarzeń fikcyjnych, rozegrał się tu proces o kamienicę z „Lalki” Prusa.
W czasie wojny pałac został częściowo zniszczony, a po odbudowie przekazany Ministerstwu Zdrowia.
- Bedeker warszawski, Karol Mórawski, Wiesław Głębocki, Iskry 1996
- O zamachu na króla: http://www.wilanow-palac.pl/zamach_na_stanislawa_augusta_przebieg.html I obrazek przedstawiający to wydarzenie: http://pl.wikipedia.org/w/index.php?title=Plik:Kidnapping_of_Polish_King_Stanis%C5%82aw_August_Poniatowski_in_1771.PNG&filetimestamp=20090423131427
- O kościele św. Karola Boromeusza: http://www.sowa.website.pl/powazki/Kosciol/kosciol2.html
P.S. Klamka w sąsiednim kościele kapucynów:-)
Bardzo ciekawa wycieczka do niedostępnego na codzień miejsca :)
OdpowiedzUsuńTrzeba przyznać, że We love Warsaw ma ciekawy repertuar. Oprócz bardziej typowych obiektów starają się przyciągnąć takimi niecodziennymi. Dziś na przykład ominęło mnie zwiedzanie Domu Partii.
OdpowiedzUsuń