niedziela, 2 grudnia 2012

Powązki

 Pewnego październikowego poranka wybrałam się na Stare Powązki. Aura była idealna do powązkowskiego klimatu: przez mgłę bardzo bardzo powoli przebijało się słońce - ciężko nawet pisać o promieniach słonecznych.To raczej mgła sprawiała wrażenie rozświetlonej. Dodajmy jeszcze do tego jesienne kolorowe liście, ciągle trzymające się gałęzi drzew - i nawet takiemu fotografowi-amatorowi jakim jestem, udało się uchwycić kilka urokliwych widoków (co, mam nadzieję, udowodnią niektóre z poniższych zdjęć).

Za Bramą św. Honoraty skręciłam w prawo i podążyłam wzdłuż muru. Tuż obok znalazłam pomnik rodziny Rogolińskich ozdobiony płaskorzeźbą przedstawiającą Tanatosa - opart o klepsydrę, w ręku trzyma kosę, ale teraz chyba odpoczywa po wykonanym zadaniu...

Parę kroków dalej pod murem znajduje się pomnik projektu Bolesława Syrewicza. Rzeźbiarz ten swój zapał twórczy skierował głównie na cmentarze. Wspominałam o nim przy okazji opisu cmentarza prawosławnego . Jednak gros jego dzieł znajdziemy właśnie tu, na Powązkach. Często były to medaliony, jak poniżej, a także popiersia czy pomniki poświęcone zmarłym osobom. Niestety w tym przypadku inskrypcja jest zatarta, więc nie wiem, kto jest tu pochowany, a w moich książkach nie mogę doszukać się tej informacji.

Skoro mowa o rzeźbiarzach - w pobliżu znajduje się grobowiec rodziny Pruszyńskich, w tym Andrzeja Pruszyńskiego. On także zostawił na tym cmentarzu wiele swoich projektów, by ostatecznie samemu tu spocząć. Wszyscy znają rzeźbę Chrystusa sprzed kościoła św. Krzyża na Krakowskich Przedmieściach - tutaj widzimy twarz jego twórcy.

Skręciwszy w aleję obok grobowca Pruszyńskich natrafiam na pomnik współczesny, w formie drzwi lub bramy. Spoczywa tu Marcin Pawłowski, dziennikarz TVN, zmarły na raka w 2004.

Podążam dalej alejką. To światło! w oddali grobowiec Kronenbergów...
...a na niemal pierwszym planie - pomnik nagrobny Iruchny Rudnickiej, autorstwa Bartłomieja Mazurka. Mazurek pozostawił po sobie kilka nagrobków, w tym kilkoro przedstawiających dzieci. Ten motyw spoglądania w dal, ku lepszemu światu także będzie się powtarzał.

Ordynat szpitala Dzieciątka Jezus, Witold Placzkowski, zmarł w kwiecie wieku, 31 lat!
Na temat tego nagrobka znalazłam też taką kartę inwentaryzacyjną Komitetu Powązkowskiego. Sporo roboty!

Grobowiec rodziny Leopolda Kronenberga od frontu. Widać, że rodzina zamożna;-) Sam Leopold Kronenberg - bankier, finansista, inwestor - był pochodzenia żydowskiego, ale przyjął wiarę protestancką i spoczywa na Cmentarzu Ewangelicko-Augsburskim, tutaj zaś rodzina jego dziedziców (syn, także Leopold).

Przed katakumbami widzę cztery na pierwszy rzut oka niemal identyczne nagrobki, które wydają się tworzyć całość. Jednak pochodzą z różnych kwater cmentarza, a tu stanęły razem dopiero po renowacji. Ich kształt nawiązuje do starożytnych rzymskich nagrobków o nazwie cippus.
Tuż obok znajduje się mój faworyt w kategorii "grobowce". Jest to krypta rodziny Fraenklów, Laskich oraz hr. Wielopolskich. Jest to podobno najstarsze mauzoleum na Powązkach. Forma neogotycka, ale nieprzerysowana, nie starająca się być bardziej gotycka od gotyku. Efekt subtelnie elegancki.

Mijam katakumby po mojej lewej i idę w stronę murowi przy Spokojnej. W jednej z alejek znajduję kolejny przykład dzieła Bartłomieja Mazurka - znowu dziecko, tym razem nieco starsza dziewczynka będąca portretem zmarłej we współczesnym stroju - i ze skrzydełkami. Jest to nagrobek Wiesi Minchejmer.

Parę kroków dalej - grób rodzinny Pazderskich - przyozdobiony typową złamaną kolumną, symbolem przerwanego życia.

W niedalekiej alei: dwa groby Podkowińskich. Z lewej - Władysława, warszawskiego artysty znanego głównie jako autor "Szału uniesień". Nagrobek autorstwa Leopolda Wasilkowskiego (tego od oprawy artystycznej Bramy św. Honoraty) na pierwszy rzut oka mówi nam, czym zajmował się zmarły. Z prawej zaś przykład współczesnej rzeźby: nagrobek Wilhelma Podkowińskiego, zm. 1993, niesygnowany.

Poniżej grób Mieczysława Brzezińskiego, publicysty, wydawcy i przyrodnika. Był także jednym z założycieli tajnego Koła Oświaty Ludowej, do czego zdaje się odnosić pan w sukmanie z książką po pachą, w zamyśleniu wspominający zmarłego.


W tej samej okolicy znajduje się grób rodziny Rybarskich, a na nim późno-secesyjne (1913) popiersie rozpaczającego lub modlącego się mężczyzny.

Robi wrażenie mauzoleum Matyldy Sawickiej. "Wczesną modernistyczną budowlę z ciosów granitu nakrywa masywny dach, a całość otacza secesyjna krata" (Spacerownik po warszawskich cmentarzach). Do pomnika wiedzie alejka. Cóż za szaleństwo w miejscu, gdzie taki kawał ziemi mógłby dać schronienie  innym zmarłym.

Anioł na nagrobku aktorki Wandy Osterwiny z tym swoim mieczem wygląda jak wyrwany z opowiadania fantasy. Zresztą sam nagrobek przypomina tron...

Znowu dzieci - i tak samo jak Iruchna na nagrobku Mazurka i te patrzą przed siebie, a właściwie nad siebie ku niebu/Niebu i dwu gwiazdom, które wskazują im drogę. Zygmuś i Irenka Kurella zeszli z tego świata tego samego dnia...





Powyższy anioł to kolejne dzieło Leopolda Wasilkowskiego, na grobowcu rodziny Sztumberk-Rychterów z 1893.


Zawróciłam w stronę alei katakumbowej, a tam wzrok przykuło popiersie bp. Jana Dekerta. Był on synem zasłużonego prezydenta Warszawy o tym samym imieniu.

Tuż obok, naprzeciwko, znajduje się grobowiec rodzinny Groerów, warszawskiej rodziny lekarzy. Wg karty inwentaryzacyjnej obiekt ten pochodzi z około 1853; autor tego neogotyckiego grobowca pozostaje jednak nieznany.

Parę kroków od bp. Dekerta znowu trafiamy na dzieło Bolesława Syrewicza. Jest to popiersie aktorki Marii Wisnowskiej, zamordowanej przez rosyjskiego kochanka. Sprawa jej śmierci i romansu wywołała spory skandal, tak że duchowieństwo odmówiło udziału w pogrzebie, a kondukt żałobny składał się zaledwie z kilkudziesięciu osób. A jednak miejsce na cmentarzu znalazła zaszczytne, a i autor pomnika wziętym artysta był.

W tym miejscu postanowiłam zakończyć zwiedzanie. Spacer mój nie trwał długo, ale czas zaczynał mnie już gonić, a i bateria w aparacie odmówiła współpracy (po dwóch latach użytkowania to chyba za wcześnie na takie szybkie zużycie baterii?).
Podążając od katakumb z powrotem do Bramy, uchwyciłam jeszcze dwa bardzo jesienne obrazki.
Szczególnie zachwycił mnie ten drugi - zarówno przypadkowo udane ujęcie z przymglonym kościołem oraz żółtymi liśćmi, jak i sam monumentalny mroczny pomnik. Początkowo nie dostrzegłam nóżek dzieci i myślałam, że anioł śmierci czuwa nad ich śpiącymi główkami - ale to byłby przerost makabreski w tak zaszczytnym miejscu. Nagrobek był pierwszą pracą Jana Woydygi na cmentarzu powązkowskim; później pojawiły się kolejne zlecenia.

Trasa moja była głównie inspirowana trasą nr 2 w
Spacerownik po warszawskich cmentarzach, Jerzy S. Majewski, Tomasz Urzykowski, Biblioteka Gazety Wyborczej
Korzystałam też z
Cmentarz powązkowski w Warszawie, Tadeusz Maria Rudkowski, Ossolineum 2006
oraz
jak zawsze niezastąpiona Sowa Cmentarna:
o pomniku Wiesi Minchejmer
http://sowa.website.pl/powazki//Sztuka/kw174Minchejmer.html
grób rodziny Kurella
 http://www.starepowazki.sowa.website.pl/Sztuka/kw176Kurella.html
nagrobek Stefcika Kamieńskiego i Maniusi Lipowskiej
http://www.starepowazki.sowa.website.pl/Sztuka/kw11Kamienscy.html

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz