wtorek, 3 grudnia 2019

spacer od placu Szembeka do Balatonu

Piękny jesienny wrześniowy dzień i dwa cele: przyjrzeć się z bliska kościołowi na Placu Szembeka oraz odnaleźć i dodać do kolekcji gocławsko-grochowskie murale.



Start: Plac Piotra Szembeka. Plac jest pięknie odnowiony, z dużą ilością ławek i aleją brzozową.
Ale to ku kościołowi Najczystszego Serca Maryi wyrywa się serce i wzrok. Strzelisty, neogotycki, ale już podążający w stronę modernizmu.



Oddalam się od Placu i docieram na ulicę Żółkiewskiego, by tam odnaleźć mój pierwszy artystyczny cel: "Siewcę snów" autorki Monika Tusz. Żeby go zobaczyć, trzeba wejść w podwórze kamienicy.
 
Skręcam w Zamieniecką. Czeka mnie długa droga.
Przypadkowe znalezisko: na rogu Zamienieckiej i Sulejowskiej łypie na mnie smok na fasadzie...
...albo gryf, jak twierdzą niektóre źródła. Ja widzę smoka.
Skręcam w Umińskiego. Moich głównym celem jest mural poświęcony Kamili Skolimowskiej, a "w gratisie" znajduję też ten lotniczy (a jakże!) przedstawiający asów lotnictwa: Stanisława Skalskiego i Eugeniusza Horbaczewskiego. 
Te i inne murale uwieczniam na fejsbuku.
Dokąd teraz? tamtego dnia wiedziałam, że Saint-Tropez ^_^
Tymczasem docieram do warszawskiego Balatonu.
Historia akwenu sięga lat 20. minionego stulecia, jednak park okalający jezioro liczy sobie dopiero 10 lat.


Przerwa na kawę i ciacho w kawiarni-cukierni Sweet Home (sieć cukierni o tej nazwie pochodzi z mojego rodzinnego Pomiechówka, więc reklamuję! i czynię to z czystym sercem).
Dalej do Jeziorka Gocławskiego... Podobają mi się osiedla posadowione na jego obrzeżach. Dużo się tu dzieje, wiele zieleni pomiędzy budynkami, ciekawie zorganizowane tarasy...
...dopiero teraz doczytuję o kontrowersjach związanych z tą okolicą i statusem własności jeziora.
Dochodzę do przystanku Międzynarodowa i kończę wycieczkę krajoznawczą.

(zanim wsiądę w autobus znajduję jeszcze tę rzeźbę. Jak na razie jeszcze jej nie zidentyfikowałam, podejrzewam, że została wykonana przez Elżbietę Pietras).

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz