niedziela, 2 sierpnia 2020

Stalownia na Szwedzkiej

Postępuje rewitalizowanie kolejnych zakątków Pragi. Teraz przyszedł czas na dawną stalownię przy ulicy Szwedzkiej, parę kroków od stacji metra.
Stalownia powstała tu w 1878 jako Warszawska Fabryka Stali  dla spółki Lilpop Rau i Loewenstein. Głównym  produktem miały być szyny, bo takie intratne zlecenie dostała spółka. Nieprzypadkowe było więc miejsce inwestycji: tuż obok linii kolei petersburskiej z jednej strony, a nadwiślańskiej - z drugiej. 
Kompleks fabryczno-robotniczy powstał szybko i prosperował przez kolejne dziesięć lat, stając się największą stalownią na terenie Królestwa Polskiego. Jej kres przyniosły podwyżki ceł. W 1890 opustoszałe hale zostały przejęte przez wojsko rosyjskie.
Od tamtej pory przez długie dziesięciolecia historia stalowni związana jest z wojskiem . Najpierw działała jako warsztaty artyleryjskie wojska carskiego. Po odzyskaniu niepodległości funkcjonowała jako zbrojownia Wojska Polskiego, gdzie remontowano sprzęt wojskowy oraz produkowano części dział i karabinów. Podobnie w trakcie II wojny światowej; wtedy stalownia była też terenem działań konspiracji.
Po zakończeniu wojny teren dalej był użytkowany przez wojsko. 

Na początku XXI wieku Agencja Minia Wojskowego wystawiła teren na sprzedaż. Kupiec znalazł się w 2011, została nim uczelnia Uczelni Medycznej im. Marii Curie-Skłodowskiej. Jak dotąd na terenie powstała akademik i obiekty dydaktyczne.

Większość hal z olbrzymiego kompleksu użytkowana jest raczej kulturalnie-rekreacyjnie: znajdują się tu przestrzenie wystawowe, koncertowe, kawiarniane...


W tym roku jedna z hal dała się poznać jako miejsce koncertowe oraz punkt zjazdu gastrobusów. 




Widać jednak, że pozostaje tu ciągle wiele przestrzeni do zmian i adaptacji na nowe cele.

To zupełnie inny klimat rewitalizacji niż wyjęty spod igły Koneser. Do głowy przychodzi mi porównanie łódzkiej Manufaktury z Off-Piotrkowską.
Ciekawe jak bardzo efemeryczne okażą się obecne inicjatywy kulturalne. Szczególnie, że co chwila do uszu docierają wieści o rożnych dziwnych rzeczach związanych ze stalownią. Ostatnio o ponoć nieuprawnionym wyburzaniu starych budynków . Oby pech opuścił to miejsce!

1 komentarz:

  1. i całą hutę "przeniesiono" po wygaszeniu pieców do Krzywego Rogu... za to dyrektorował jej Polak, Ignacy Jasiukowicz :)

    OdpowiedzUsuń