Najładniejsza warszawska syrenka – smukła, jakby zamyślona, delikatna, z długimi włosami i ogonem wijącymi się w secesyjne kształty. I nieco ukryta – niby blisko Traktu Królewskiego, ale poza główną trasą turystyczną, tak więc nie wydaje się aż tak szeroko znana.
Syrenka jest autorstwa Jana Woydygi i powstała razem z wiaduktem Markiewicza w latach 1902-05. Stanowi nie jedyny symbol Warszawy na wiadukcie. Kobieca postać w koronie w kształcie murów, w grupie po drugiej stronie ulicy, to także alegoria miasta. Towarzyszą jej alegorie oświaty, pracy oraz Wisły (brodaty mężczyzna – wodnik).
Całość miała symbolizować oświecenie – zapewne spływające wiaduktem z głównego reprezentacyjnego traktu miasta na, dosłownie i w przenośni, niziny Powiśla, będącego podówczas przemysłowym, zamieszkałym przez biedotę. Także nadanie wiaduktowi imienia Stanisława Markiewicza wydaje się nawiązywać do zasugerowanej tu przeze mnie myśli o niesieniu kaganka oświaty. Stanisław Markiewicz był lekarzem społecznikiem znanym jako twórca kolonii letnich dla dzieci, badacz stanu sanitarnego miasta i jej mieszkańców, pionier dbałości o powszechny dostęp do urządzeń higienicznych oraz do opieki medycznej w szkołach i zakładach przemysłowych.
Wracając do Syrenki. Powstała w czasach kiedy syrena była symbolem miasta tradycyjnym, ale nieoficjalnym. Za zaborcy oficjalnym godłem, także samorządowym, było godło polsko-rosyjskie, po powstaniach już tylko rosyjskie. W kontekście kiedy oficjalne godło i kolory Polski były zakazane, syrena urosła do symbolu polskości i patriotyzmu. Umieszczano ją na przykład na mapach, winietach, dyplomach, czy jako dekoracje architektoniczne.
Kompletne dziewiętnastowieczne syrenkowe szaleństwo objawiło się na gmachu Towarzystwa Kredytowego Miejskiego przy ulicy Czackiego.
Także syrenka na starówce, autorstwa Konstantego Hegla to dzieło dziewiętnastowieczne. W 1855 była pierwszym pomnikiem syrenki w Warszawie. Ten sam autor wykonał też rzeźbę syreny wieńczącą bramę prowadzącą w ulicę Karową (nie istnieje, rozebrana przy okazji budowy hotelu Bristol).
A tu syrenka na moście Poniatowskiego (ukończony w 1914) - oprawa architektoniczna Stefana Szyllera (jak w przypadku wiaduktu Markiewicza), ale autorstwa podanej syrenki nie znam.
A tu syrenka na moście Poniatowskiego (ukończony w 1914) - oprawa architektoniczna Stefana Szyllera (jak w przypadku wiaduktu Markiewicza), ale autorstwa podanej syrenki nie znam.
Dziś poprzestanę na tych kilku XIX/XX-wiecznych syrenkach, dostępnych w moich skromnych fotograficznych zbiorach. A że temat wdzięczny, to na pewno będę do niego wracać.
Korzystałam/ do poczytania:
- Spacerownik Warszawski, Jerzy S. Majewski, Dariusz Bartosiewicz, Tomasz Urzykowski, Biblioteka Gazety Wyborczej, Agora
- Stefan K. Kuczyński „Pod znakiem syreny” listopad 1975 z Jesteśmy w Warszawie. Miasto dawne i nowe, Państwowy Instytut Wydawniczy 1981
- o Stanisławie Markiewiczu: http://www.oil.org.pl/xml/oil/oil72/gazeta/numery/n2010/n201001/n20100112
A moja ciągle powiększająca się kolekcja syrenek warszawskich do obejrzenia na fejsie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz