Zebraliśmy się pod Dworcem Gdańskim - głównie ze względu na to, że to dogodny punkt zbiorczy.
Sam budynek Dworca zmienił się przez lata na niekorzyść, jeśli porównać ze starymi kliszami.
Przy okazji parę słów na temat kolei obwodowej, kolei nadwiślańskiej, samego Dworca oraz jego miejsca w historii warszawskiej.
Przy ślepym fragmencie Bonifraterskiej krótki wstęp o Cytadeli i rozwoju pierścieni fortów, by dalej przejść do Fortu Traugutta, dawniej Aleksieja. Który obecnie jest wystawiony na sprzedaż; ciekawe ile będzie miał szczęścia.
Następnie przeszliśmy do parku Traugutta, by przystanąć na chwilę obok Macierzyństwa.
Stąd zaś podeszliśmy do Zdroju Królewskiego.
Te dwa obiekty, Macierzyństwo i Zdrój, stanowiły zalążek pomysłu na tę trasę. Chciałam pokazać je znajomym, bo są tak na uboczu, tak słabo znane, ale warte zobaczenia.
I tak Zdrój był pierwszym wodnym obiektem na naszej trasie - a tematy wodne stały się dalej motywem przewodnim.
Tymczasem powróciliśmy jeszcze na forty. Tym razem - Fort Legionów, dawniej Wladimira.
Ten obiekt sprzedany został już parę ładnych lat temu, co podobno wychodzi mu na dobre. Miejsce użytkowane w celach restauracyjno-imprezowych, ale chyba tylko w określonych momentach, bo kiedy ja przechodzę obok, zawsze wygląda na zamknięte.
Jest dostępny do zwiedzania - więcej informacji na ten temat na przykład tutaj.
Tuż obok znajduje się Krzyż Traugutta. W środę znaleźliśmy jeszcze całkiem sporo świeżo zgniłych kwiatów i wieńców - pozostałości po niedawnych uroczystościach upamiętniających egzekucję członków Rządu Narodowego, które odbyły się 4. sierpnia.
... i na rozstaju dróg przeszliśmy obok "Rozdroża 2010" Magdaleny Abakanowicz, które, jak nazwa wskazuje, miało znaleźć swój dom gdzie indziej w Warszawie.
A co Wy widzicie w tych postaciach?
Powoli zagłębiliśmy się w Park Fontann, ulokowany na Skwerze I Dywizjonu Pancernego.
Zwróciłam uwagę na ten oto kubik, którego napis uświadamia nam, jakże inaczej wyglądala ta okolica przed wojną.
Zeszłoroczna inauguracja Parku Fontann była związana z 125. rocznicą powstania Miejskiego Przedsiębiorstwa Wodociągów i Kanalizacji. To natomiast związane jest z tym oto panem, twórcą warszawskich filtrów, Williamem Heerleinem Lindley'em.
Dalej doszliśmy do Starej Prochowni, której nazwa nawiązuje do jednej z jej dawnych funkcji, ale powstanie tej baszty związane było z pierwszym stałym mostem warszawskim. W celu ochrony mostu wybudowano basztę mostową. Stała przy wejściu na most - jakże więc rzeka oddaliła się od skarpy przez te 450 lat!
Na ogrodzeni wisi tabliczka "zakaz robienia zdjęć", ale jesteśmy niegrzeczni.
Baszta jednak nie uchroniła mostu przed siłą wiosennego nurtu. Po zniszczeniu mostu budynek był użytkowany jako prochownia, a w XVIII wieku został przeznaczony na Dom Kary. Z tej okazji z drugiej strony baszty dobudowano klasycystyczną kamienicę sumptem marszałka Lubomirskiego.
Dochodzimy do rzeki. Rozglądamy się na prawo i lewo, podziwiamy Wisłę oraz widoczne mosty. Historia rzeczno-mostowa sprowadza rozmowę na bulwary Starzyńskiego, których budowę upamiętnia tablica na wysokości Zamku Królewskiego.
Koniec wycieczki.
W ramach odpoczynku udaliśmy się na małe co nieco do Ogrodów na Mariensztacie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz