poniedziałek, 3 września 2012

Na kopiec

Ciąg dalszy dokumentacji moich lipcowych mokotowskich wojaży.

Na kopiec!... Podążając ulicą Czerniakowską mijam olbrzymi kompleks Stowarzyszenia Zakładów Wychowawczych Nazaretanek,który składa się z (za artykułem z lat trzydziestych) "kościoła, klauzury, pensjonatu i gimnazjum żeńskiego". Budynki wzniesiono z szarej cegły cementowej -"gmach ten pozostał bodaj nieprześcignionym przykładem artystycznego ustosunkowanie się do tego materiału".





Z kładki nad Czerniakowską widać już mój cel.
Skręcam w Bartycką. Przez długą chwilę nie jestem pewna, czy dobrze idę. Chodnik znajduje się tylko z jednej strony, zresztą nie na całej długości. Tak jakby ktoś sobie nagle przypomniał, że może jednak jacyś piesi mogą tędy czasem chodzić, więc rzucimy chodnik to tu, to tam... Sama ulica mało przyjazna, zapełniona sklepami i magazynami. Dopiero po jakiś 200 metrach dostrzegam znak, który wskazuje drogę ku kopcowi.
Skręcam więc w park - tu znowu chwila zawachania, bo mijam się z dwoma młodzianami wychodzącymi z parku. Czy ktoś tu jeszcze przychodzi? i kto?
Pnąc się schodami na szczyt uspokajam się widząc "zwykłych" spacerowiczów i rowerzystów.

Po obu stronach schodków poustawiane są krzyże.....

Widoki rozciągają się coraz ciekawsze. Wysokość zobowiązuje -  kopiec ma 31 m (121 m n.p.m.)



W końcu na szczycie.





Kopiec został usypany tuż po wojnie z gruzów Warszawy. Przez długi czas był po prostu Kopcem Czerniakowskim, aż do 2004, kiedy w 60 rocznicę powstania warszawskiego nadano mu obecną nazwę - Kopiec Powstania Warszawskiego.Od tamtej pory na szczyt można wspiąć się po schodach. Symbol Polski Walczącej stoi tu od 1994, staraniem kombatantów.
Między innymi tutaj obchodzone są powstańcze uroczystości rocznicowe. Jednak obecność tego miejsca i wydarzenia w mediach jest sporadyczna. Znam warszawiaków, którzy nie wiedzą o istnieniu tego kopca.




  • Spacerownik warszawski 2, J. Majewski, T. Urzykowski, D Bartoszewicz

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz