To zeszłoniedzielne słońce wyciągnęło mnie na następującą trasę: Tyniecką, Szarotki, Krasickiego, Kazimierzowską, Racławicką, a z Niepodległości Nowoursynowską znów do Krasickiego, by zawrócić Tyniecką do Malczewskiego.
Poniższe zdjęcie nie oddaje od razu ani w pełni zamysłu tego miejsca - swego rodzaju altanki-szklarni, która z biegiem lata będzie obrastała zielenią - ach!
Ostatnio coraz częściej zdarza mi się chadzać tymi okolicami, głównie w celu przemieszczenia się do metra. Chadzam z przyjemnością, zatapiając się w niską zabudowę, nierzadko przedwojennej daty, otoczoną zielenią, wśród której zapominam, że znajduję się pomiędzy najruchliwszymi ulicami miasta... Poszczególne ulice zasługują jednak na systematyczne zwiedzenie, co postaram się zrealizować tego lata.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz