wtorek, 13 sierpnia 2013

Kamienica Rackmana

Wspominałam już o niej we wpisie o Śródmieściu. Wtedy kamienica przykryta była płachtą, co do której żywiłam płonne nadzieje, że skrywa remont fasady. Płachta już dawno zniknęła, a fasada ciągle szaro-brudna, od której jaśniejszym akcentem odbija się część fasadowa. O co chodziło z tą płachtą?

Po niedawnych wizytach w Łodzi i Poznaniu i zapatrzeniu się na ichnie secesyjne cudeńka, czuję potrzebę pochwalenia się kamienicą Rackmana. OK, nie mamy secesji dużo, ale to co mamy, daje czadu! zaokrąglone wykroje okien, słodkie twarzyczki obok maszkaronów, słoneczniki, kasztany i tafle wody...
 (ech, ta graficiarska ambicja, by się wspiąć i pozostawić swój ślad w jakimś niedostępnym miejscu! o, przepraszam, prawdziwi graficiarze niech nie czują się obrażeni; tutaj to "tylko" debil ze sprayem w ręku)


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz