niedziela, 27 maja 2012

Kamienice w Śródmieściu

Kolejny poranny spacer - tym razem Śródmieście.
Mmmm... big city!

Jednak głowę zwracam w drugą stronę alei Jerozolimskich, w stronę budynków nie połyskujących w słońcu, z  których większość nie olśniewa aż tak nowością i świeżością...
Ale olśniewa. Czasem tylko trzeba się dopatrzeć tych ujmujących szczegółów i zmrużyć oczy, żeby pominąć zaniedbanie lub brud...

 Tuż nad Metrem Centrum - Hotel Polonia. Tutaj szczegół od strony Poznańskiej.

Do budynku hotelu uśmiecha się szczęście: po wojnie uniknął zniszczeń, zaś dość niedawno jego fasada doczekała się remontu.

Tuż obok, na rogu Poznańskiej - kamienica Rakmana.
 Płachta bez reklam, więc może faktycznie pod spodem dzieje się remont? tak by wskazywały elementy u szczytu, które, jeśli dobrze widzę z dołu, rozjaśniały i odmłodniały.

Cieszy to bardzo, bo kamienica ta, wybudowana w latach 1905-06, należy do nielicznych przykładów warszawskiej secesji.
Spójrzmy na te kwiaty i długie łodygi!
 Spójrzmy na wijące się kształty nad bramą i urocze twarzyczki witające nad drzwiami!


Tak zazdrościłam Rydze jej secesyjnych kamienic! Pomijając jednak zniszczenia wojenne i komunistyczne, które uniemożliwiają nam w Warszawie cieszenie się stuletnimi kamienicami, to jednak trzeba zwyczajnie zadbać o to, co jednak ocalało. To nie jest naszą mocną stroną. Spacerując deptakiem od metra do Centralnego zawsze z żalem patrzę na te kamienice wzdłuż Alei, widząc w nich intrygujące kształty, które tylko trzeba wydobyć spod brudu i reklam. Może jestem zbytnią optymistystką, ale jednak wierzę, że kwestia najbliższych kilku lat.


Kolejna kamienica to numer 49, kamienica Dawidsohna i Kadyńskiego z 1913.

 Fasada o wczesnomodernistycznych detalach; brama za złoceniami:





Kolejna brama, w której się zagłębiam, jest mi dość dobrze znana.
Po pierwsze, to tu w głębi znajdziemy warszawski Fotoplastikon, ponoć jeden z ostatnich na świecie. Po drugie, na górze ma swoje biuro PTTK, gdzie dwa lata temu uczęszczałam na kurs przewodników miejskich. Miło wspominam te klatki schodowe i kwieciste zdobienia ram drzwi.

Secesyjno-roślinne dekoracje komponowały się znakomicie z branżą właścicieli kamienicy, rodziny Hoserów. Fryz nad bramą jest już świadomym nawiązaniem do Zakładu Ogrodniczego Bracia Hoser.
To kolejna fasada domagająca się oczyszczenia.




Powrót do przyszłości: widok z Pankiewicza:
Zawracam i skręcam w Poznańską.











Na rogu Nowogrodzkiej: gmach Telegrafu i Telefonów z fantastycznym godłem:


Klucząc, dochodzę do kościoła św. Piotra i Pawła.



 Z wnętrza mogę zobaczyć tylko to, co widać przez kratę:
 Odbudowany po wojnie kościół podobno niewiele przypomina neogotycko-romański oryginał z XIX wieku.
Z ciekawostek - tuż obok znajduje się kaplica św. Barbary.
Kaplica ta jest jedyna pozostałością po Cmentarzu Świętokrzyskim, który istniał tu od 1781 przez ponad 80 lat. "Świętokrzyski" - bo założony przez ojców misjonarzy z Kościoła św. Krzyża na Krakowskim Przedmieściu. Był to prekursor warszawskich szpitali "polowych",  poza granicami miasta.


Spacer kontynuowałam ulicą Emilii Plater i dalej, do Metra Politechnika.


 Korzystam jak zwykle ze Spacerownika Wyborczej. A także:



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz