środa, 6 maja 2020

czas warszawski

Czas to pieniądz, ale szczęśliwi czasu nie liczą. Czas ucieka i płynie... Czas na wagę złota.
Czas odmierzany teraz przez nasze zegarki, telefony, smartfony... kiedyś odmierzany był siłami natury. Słońcem, fazami księżyca, wegetacją... Stąd musiała zrodzić się idea zegarów słonecznych.
Wydawać by się mogło, że zegary słoneczne to przeżytek, ale ileż ich jest w Warszawie!

Kilka zacnych przykładów znajdziemy w Łazienkach Królewskich, urządzonych przez miłośnika czasomierzy i zegarów słonecznych – Stanisława Augusta.
Koło Białego Domku – zegar dźwigany przez fauna. Wykonany około 1778 roku, prawdopodobnie przez Jana Chryzostoma Redlera.
Przed Pałacem na Wyspie stoi kolejny, z pięknym monogramem królewskim na tarczy zegara oraz inskrypcją upamiętniającą imieniny Stanisława z 8. maja 1786 roku. Król zlecił wykreślenie tarczy zegara księdzu Bystrzyckiemu – królewskiemu astronomowi.


Jest jeszcze jeden zegar słoneczny, położony gdzieś w zakątku parku. Już nie stanisławowski, ale szczególny z kilku powodów.
Skonstruowany został przez ciekawego człowieka: Wojciecha Bogumiła Jastrzębowskiego. Był profesorem Instytutem Agronomicznym (Gospodarstwa Wiejskiego i Leśnictwa na Marymoncie), stworzył podstawy ergonomii, walczył także jako żołnierz powstania listopadowego. W tym czasie właśnie stworzył utopijne dzieło, które możemy uznać za pierwszą próbkę konstytucji zjednoczonej Europy: "Wolne chwile żołnierza polskiego, czyli myśli o wiecznym pokoju między narodami" 
Jastrzębowski był m.in. twórcą urządzenia Do określania kompasów na jakiejkolwiek bądź przestrzeni i w każdym położeniu. I tu właśnie znajduje się przykład zegara słonecznego wykonanego na głazie narzutowym.

Tuż obok znajduje się kolumna z orłem na szczycie i datą 1262 – to ważny rok dla warszawskiego odmierzania czasu: pierwsza wzmianka o grodzie, który prawdopodobnie znajdował się właśnie tu, na skraju skarpy. Niestety, wzmianka tragiczna, bo związana z napaścią Litwinów na gród jazdowski, zakończoną jego spaleniem. W ciągu kolejnych 20 – 30 lat gród ten został przeniesiony tam, gdzie teraz znajduje się Stare Miasto. Ale to stąd wywodzi się Stara Warszawa!

Wróćmy do faktycznych czasomierzy. Pokręćmy się po innej królewskiej rezydencji.
W Wilanowie znajduje się piękny zegar słoneczny na ścianie Pałacu. Stworzony został na zamówienie Jana III Sobieskiego, a wykreślił go jezuita Adam Adamandy Kochański (doradca naukowy i bibliotekarz króla), zaś Augustyn Locci (nadworny architekt) zaprojektował kompozycję plastyczną w 1684 roku. Wzbudza zachwyt jego oprawa, a zdobiąca go mistyczna symbolika intryguje.
Udział w tworzeniu tego zegara przypisuje się Heweliuszowi, który miałby doradzać królowi w tej kwestii. Jak bardzo faktycznie przyczynił do stworzenia tego zegara – ciężko stwierdzić, acz prawdą jest, że pozostawał z królem w kontakcie. 
 
Na terenie dawnej rezydencji królów saskich, tuż obok Grobu Nieznanego Żołnierza znajduje się inny zegar słoneczny, z przełomu wieków XVIII i XIX. Ten zegar – lub kompas, bo tak kiedyś je zwano – uważany jest za najdokładniejszy wśród warszawskich czasomierzy słonecznych. Powstał z fundacji Antoniego Magiera – profesora fizyki, meteorologa i obserwatora życia społecznego Warszawy, co upamiętnia łaciński napis.



Zbliżyliśmy się do Starówki.
Rynek Starego Miasta 13, Kamienica pod Lwem. Zegar w technice sgrafitto wyszedł spod ręki Tadeusza Przypkowskiego w 1954. Ze względu na umiejscowienie na ścianie odchylonej od południa w kierunku zachodnim, pokazuje godziny dopiero od godz. 11 :)
Rodzina Przypkowskich od pokoleń fascynuje się zegarami; w Jędrzejowie znajduje się Muzeum im.Przypkowskich w Jędrzejowie (często występuje pod nazwą Muzeum Przypkowskich lub Muzeum Gnomoniczne im. Przypkowskich) – muzeum specjalizujące się głównie w prezentacji zegarów słonecznych i przyrządów astronomicznych.


To jest dobry moment, żeby zacząć przyglądać się zegarom mechanicznym, bo niemal naprzeciwko, na rogu kamienicy Simonettich (Rynek Starego Miasta 15) od ul. Zapiecek, znajduje się zegar projektu Jerzego Brabandera i Zygmunta Kropisza, wykonany w roku 1953 przez Mieczysława Jarnuszkiewicza. Piękny zegar, piękna data!...
Dla zapaleńców zegarów, żelaznym punktem zwiedzania Starówki będzie pewnie Gabinet Zegarów w Muzeum Warszawy.


My jednak udajmy się w stronę murów, by odnaleźć pomnik Jana Kilińskiego. Za jego plecami znajduje się zegar ufundowany przez rzemieślników. Na cyferblacie dostrzeżemy znaki zodiaku. W dolnej partii znajdują się ruchome postacie, które ożywają o pełnej godzinie. Wtedy też rozlega się kurant...

W budynku tym miało swą siedzibę Muzeum Rzemiosł Artystycznych i Precyzyjnych, zwane też Muzeum Zegarów ze względu na sporą kolekcję wyrobów zegarmistrzowskich. (Niestety, nigdy tam nie byłam, a jest zamknięte od 1999).

Jeden z najważniejszych zegarów na Starym Mieście to ten z Zamku Królewskiego. Pojawił się na Wieży Zygmuntowskiej w 1622, w momencie ukończenia Zamku w jego obecnej formie. Po zniszczeniach wojennych powrócił 19 lipca 1974.
Turyści zatrzymują się czasem zadziwieni, kiedy z Wieży zaczyna rozbrzmiewać hejnał Warszawy – jednak nie o pełnej godzinie, jak to dzieje się zazwyczaj, ale o 11.15. Skonsternowani patrzą na zegarki. Przyczyną takiego stanu rzeczy jest historia wojenna. 17 września 1939 w rezultacie niemieckich nalotów Zamek stanął w ogniu, głównie ucierpiał dach i wieża. Wtedy to zegar zatrzymał się o 11.15 - i tę godzinę wyznaczał przez całą wojnę, aż do ostatecznej destrukcji Zamku. W 1974 zegar odżył także o 11.15. W ten sposób postanowiono więc uczcić tamte tragiczne wydarzenia.

Wojenna historia odcisnęła się także na mokotowskim zegarze na Domku Gotyckim, a właściwie gołębniku z XVIII w. przy ulicy Puławskiej. Tutaj hejnałem jest „Marsz Mokotowa” - rozbrzmiewa codziennie o godzinie 17. - tak upamiętniona jest godzina W. (odsłuchaj tutaj

A w wieży prowadzony jest teraz zakład zegarmistrzowski. Czy to ginący zawód, w erze smartfonów i zegarów elektronicznych? 

Najlepiej widocznym zegarem w mieście jest z pewnością ten milenijny, czyli na wieży Pałacu Kultury - największy w Polsce, a drugi w Europie, średnica 6 m, umieszczony na wysokości 40 piętra (152 m). Zaczął działać na przełomie 2000/2001, w noc sylwestrową.

Na koniec dwa nietypowe i (raczej) niewidoczne zegary.

Było już o zegarach słonecznych, wypisywanych na ścianach i nawet na kamieniu. A co, gdyby jeszcze bardziej zaangażować naturę w odmierzanie czasu? Ale inaczej: założyć plac, posadzić na nim wysokie drzewo, np. topolę, która, kiedy urośnie i wysmukleje, będzie działać jak gnomon, a jej cień padając na kolejne domy będzie wyznaczał godziny...
Taki był plan, kiedy na początku lat dwudziestych zakładano Plac Słoneczny na Żoliborzu Oficerskim. Jednak coś nie zagrało – zamiast topoli zasadzono rozłożysty klon, który nie spełnia praktycznej funkcji. Niemniej zaciszny plac jest uroczy ze swoją dworkową zabudową. 

Nie zapomnijmy też o niewidzialnym, ale słyszalnym przez wszystkich zegarze... Codziennie w Polskim Radiu przeciągły sygnał wyznacza nadejście południa. Pochodzi z Laboratorium Czasu iCzęstotliwości, przy ul. Elektoralnej.
Samodzielne Laboratorium Czasu i Częstotliwości prowadzi prace w dziedzinie pomiarów czasu i częstotliwości w zakresie: atomowych wzorców czasu i częstotliwości, wyznaczania atomowych skal czasu, precyzyjnego transferu czasu i częstotliwości, rozwoju metod pomiarowych oraz wyznaczania i dystrybucji czasu urzędowego w Rzeczypospolitej Polskiej.

***
Zachęcam do bardziej szczegółowej lektury o wymienionych przeze mnie zegarach, głównie na stronie Gnomika:
 
Zapraszam też do mojego zegarowego albumu na mojej warszawskiej fejsbukowej stronie. Będę dodawać tam warszawskie zegary, które nie zmieściły się w tej opowieści. Oddzielny album z zegarami zamkowymi :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz