Niedługo przed pamiętną ulewą, przed którą nie uratował nas Trzaskowski.
Pierwszy raz widzę tak wysoki poziom wody w Nowej Uldze, od kiedy mieszkam na Gocławiu. Nie dziwota, biorąc pod uwagę ogólny stan hydrologiczny.
wtorek, 30 czerwca 2020
sobota, 13 czerwca 2020
Syrenka Picassa
„Picasso
malował swoje, za przeproszeniem, obrazy
kwadratowym pędzlem i i dlatego wychodziły mu tak brzydko” -
brzmiała pewna sentencja z kategorii „humor zeszytów”. Przez
długi czas podpisywałam się pod tym stwierdzeniem. Ostatnio
jednak przepraszam się z twórczością Picassa. Przyjrzyjmy się więc
jego wizji warszawskiej syreny, którą można zobaczyć na ścianie
domu na ulicy Obrońców na Saskiej Kępie.
Dobrze jest, widać, że to syrena. Tarcza – jest, młotek – jest... ..młotek??
Dobrze jest, widać, że to syrena. Tarcza – jest, młotek – jest... ..młotek??
A
czemu nie młotek! narzędzia budownicze – to oddaje ducha czasów
lat czterdziestych, okresu odbudowy. Wtedy to Pablo Picasso odwiedził
Polskę.
Picasso
jako członek Francuskiej Partii Komunistycznej oraz uznany artysta
został zaproszony do Polski na Pierwszy Światowy Kongres
Intelektualistów w Obronie Pokoju, który miał miejsce we Wrocławiu
w 1948. Picasso razem z pisarzem Paulem
Éluardem po wizycie we Wrocławiu odwiedzili także Warszawę
i Kraków.
Ich
pobyt obfitował w spotkania i zwiedzanie odbudowującego się
miasta. Picasso odwiedził między innymi nowo powstające osiedle na
Kole, gdzie był oprowadzany przez projektujących osiedle Syrkusów.
W pewnym momencie chwycił to, co miał pod ręką, czyli węgiel i
na ścianie pustego mieszkania wymalował nowoczesną syrenę:
syrenę, która nie tylko chroni swe miasto, ale też bierze czynny
udział w twórczym procesie odbudowy, która mierzy nas stanowczym
spojrzeniem, z siłą i determinacją, która nie walczy mieczem, ale buduje za pomocą narzędzi
takich jak młot (nawiązanie do sierpa i młota?).
Picasso
stworzył jeszcze jedną podobną syrenę - powstała w albumie
rodzinnym Stanisława Tołwińskiego, ówczesnego prezydenta
Warszawy.
I tylko ta syrena ocalała. Bowiem ta z Koła została zamalowana kilka lat później. Trochę nie dziwię się małżeństwu, które zasiedliło to mieszkanie – chcieli nacieszyć się w spokoju własnym M3, a tu pielgrzymki miłośników sztuki i wielbicieli Picassa. W końcu udało im się doprosić o zezwolenie na remont, w trakcie którego zamalowali syrenę Picassa.
(W 2019 dzięki uprzejmości obecnego właściciela mieszkania, syrenka została odtworzona w dawnym miejscu. Podobno można kontaktować się z Muzeum Woli, by umówić się na odwiedziny)
I tylko ta syrena ocalała. Bowiem ta z Koła została zamalowana kilka lat później. Trochę nie dziwię się małżeństwu, które zasiedliło to mieszkanie – chcieli nacieszyć się w spokoju własnym M3, a tu pielgrzymki miłośników sztuki i wielbicieli Picassa. W końcu udało im się doprosić o zezwolenie na remont, w trakcie którego zamalowali syrenę Picassa.
(W 2019 dzięki uprzejmości obecnego właściciela mieszkania, syrenka została odtworzona w dawnym miejscu. Podobno można kontaktować się z Muzeum Woli, by umówić się na odwiedziny)
To
skąd syrenka na Saskiej Kępie?
Był
to inny punkt programu wizyty Picassa. Znajdował się tutaj biuro
Zarządu Głównego Związku Polskiego Artystów Plastyków. Picasso spożył obiad w towarzystwie warszawskich
artystów w tutejszej stołówce, co upamiętnia tablica.
Obok znajduje się jeszcze drugie upamiętnienie: Stanisława Sikory, artysty rzeźbiarza, który miał tu swoją pracownię. Sam jest autorem upamiętnień, z których kilka znajduje się w Warszawie: np. popiersie Paderewskiego w wejściu do Parku Skaryszewskiego, popiersie Prusa przed szkołą jego imienia, czy też płaskorzeźby na kinie Praha.
Obok znajduje się jeszcze drugie upamiętnienie: Stanisława Sikory, artysty rzeźbiarza, który miał tu swoją pracownię. Sam jest autorem upamiętnień, z których kilka znajduje się w Warszawie: np. popiersie Paderewskiego w wejściu do Parku Skaryszewskiego, popiersie Prusa przed szkołą jego imienia, czy też płaskorzeźby na kinie Praha.
Obecnie
znajduje się tu Doświadczalna Pracownia Litografii im. Pabla Picassa. Dom otoczony jest
dość zaniedbanym ogrodem pełnym rzeźb.
Tu
następuje chwila na lans. O tym miejscu i syrenie rok temu
opowiadałam w Warszawskich Dniu w TVP3.
A
w temacie syren – polecam syrenkowy album na mojej warszawskiej FB stronie.
wtorek, 9 czerwca 2020
poniedziałek, 8 czerwca 2020
„Syrena herbem Twym, zwodnicza...”
„Syrena
herbem Twym, zwodnicza...” wspominał Warszawę Norwid (Dedykacja,
1866). Zwodniczość syreny może przejawiać się w jej
wielopostaciowości... rozglądając się po Warszawie co i rusz
będziemy spotykać jej wizerunki.
Syrenka
staromiejska broni Warszawy już od połowy XIX wieku. Wyszła
spod dłuta Konstantego Hegla i stanęła na Rynku w 1855. Była pierwszym pomnikiem warszawskiej syreny. Stanęła na skale, z
której spływała woda, czyli w naturalnym syrenim habitacie. Wiatry
historii przesuwały ją w coraz to inne miejsca: w latach 20. XX
wieku stanęła na Solcu na terenie Klubu Wioślarskiego, a następnie,
już po wojnie, na terenie Parku Kultury na Powiślu. Od lat 70. aż do
'99 stała na murach staromiejskich, by w końcu powrócić na
macierzysty Rynek. A jednak obecny pomnik to kopia, a oryginalna
syrenka Hegla schronienie znalazła ...w Muzeum Warszawy, na dziedzińcu. Jak się okazuje, mimo że zbrojna w miecz i tarczę,
sama nie zawsze się obroni – nie przed wandalami.
Syrena nad Wisłą oryginalnie miała być wysoka na 20 m i stać w w wodzie, podświetlana. Był to jednak koniec lat trzydziestych i okoliczności nie pozwoliły na tak rozbuchany projekt. Odsłonięty w czerwcu 1939 pomnik był wersją bardziej ekonomiczną. Początkowo planowany element wodnego wystroju pomnika zrealizowano częściowo dopiero w 2016, kiedy u stóp syreny zaczęła działać fontanna.
Autorką
była rzeźbiarka Ludwika Nitschowa (znana też z takich
warszawskich realizacji jak Stefan Starzyński w Parku Saskim, Maria Curie
przy Instytucie Onkologicznym, czy płaskorzeźba "murarstwo" przy placu
Konstytucji). Do pomnika pozowała poetka Krystyna Krahelska. Pomnik
przetrwał wojnę, tak samo jak i miasto, którego jest symbolem...
ale nie modelka, która została postrzelona pierwszego dnia powstania i
następnego dnia zmarła. Tak więc w sposób dramatyczny okazała
się idealną modelką dla pomnika silnej kobiecej postaci broniącej
miasta. Wywodziła się z rodziny o patriotycznym rodowodzie; od
początku wojny działała w konspiracji. To ona jest autorką
wiersza / piosenki „Hej chłopcy, bagnet na broń...”.
W kontraście do dobrze zbudowanej syreny z Wybrzeża Kościuszkowskiego, zupełnie inny typ urody reprezentuje starsza o 30 lat syrena z wiaduktu Markiewicza. Znajduje się nieco na uboczu, ale wystarczy trochę odbić z Traktu Królewskiego w ulicę Karową, by znaleźć najładniejszą warszawską syrenkę. Jest to syrena w wersji secesyjnej z wijącym się włosami spływającymi jak płaszcz, z długim krętym ogonem na wzburzonych falach. Stanęła tu w 1905 roku. Jej autorem był Jan Woydyga (autor także popiersia Starynkiewicza na terenie Filtrów oraz medalionu Chopina w Żelazowej Woli).
Kobiece
mody szybko się zmieniają, dotyczy to także fryzur pół-kobiet. W
latach dwudziestych na terenie miasta zaczęły pojawiać się syreny
nowoczesne, dynamiczne, z krótkimi modnymi fryzurami.
Jedną
z nich jest syrenka na dawnym garażu MPO, ul. Sandomierska, zaprojektowana przez Zygmunta Otto, 1927.
Mniej więcej równolatką jest syrena syrenka na gmachu Zakładu Filtrów Pośpiesznych, wg projektu Jana Golińskiego (1937) . Ten sam wizerunek znajdziemy na odnowionym źródełku miejskim u szczytu Dolnej.
Skąd
właściwie syrena ? Kiedy wyłoniła się z wiślanych fal?
Według
legendy w wersji Oppmana, syrenka została schwytana, by stać się
źródłem długowieczności dla księcia czerskiego. Jednak została
uwolniona przez pastuszka.
W baśni Ewy Szelburg-Zarembiny, gdy w mazowieckich lasach zagubił się książę, syrena wskazała mu drogę i miejsce, gdzie książę postanowił
założyć swój gród.
Na
pieczęciach Warszawy znana jest już co najmniej od początku XV
wieku. Wtedy jednak wyglądała bardziej jak syreny z „Odysei”:
kobiety-ptaki, bardziej przypominała gryfa. Na przestrzeni wieków
powabniała, odrzuciła elementy ptasie. Była zagadką podatną na
interpretacje, o czym świadczą takie panegiryki z XVII wieku:
[Gabriel
Teofil Ostrouch (1621)]
nie
darmo Warszawa za herb Syrenę nosi,
która
miecz srogi zawsze na bezecne wznosi.
Panną
jest niezmazaną, jakie są syreny,
które
stąd wielkiej doszły u poetów ceny...
[Zygmunt
Laukowski (1623)]
Warszawo,
w mur potężna! Czemu ten herb dali:
syrenę
z ostrym mieczem, królowie spaniali?
Nie
zbłądzę, jeśli rzekę: byś swoich czystości
nie
tak murem, jak mieczem broniła od złości
albo
żebyś w twych bramach zawsze czujność miała
i
wszelkie żelazem zdrady zabijała.
W
1791 stała się oficjalnym godłem zjednoczonej Warszawy.
W
czasie zaborów jej obecność na symbolach Warszawy nie była
stała, w drugiej połowie XIX wieku znikła zupełnie, by powrócić
oficjalnie w czasie I wojny światowej. Ale nawet w czasach zaborów
funkcjonowała w świadomości Polaków oraz warszawiaków jako herb
miasta; nierzadko pojawiała się w wśród symboli wyrobów
lokalnych, na pieczęciach cechów i stowarzyszeń przemysłowych,
na medalionach, medalach pamiątkowych oraz właśnie w przestrzeni
miejskiej...
...na
gmachu Towarzystwa Kredytowego Miejskiego, ul. Czackiego. Budynek z
1870, autorem syren na attyce był Ludwik Kucharzewski:
...ul. Kredytowa, dom Zakładów Gazowych, autor - znowu Zygmunt Otto:
...ul. Kredytowa, dom Zakładów Gazowych, autor - znowu Zygmunt Otto:
W czasie I wojny światowej syrena oficjalnie wróciła na pieczęcie
miejskie. Rozpisano wtedy konkurs na projekt nowego herbu. Zdecydowano się
na projekt inżyniera Szellera, który zaczął obowiązywać,
jednak sprawa nie została wtedy do końca rozstrzygnięta.
Tutaj
inny projekt konkursowy w wersji Stefana Norblina. Syrenka ta została wyróżniona, jednak była zbyt śmiała artystycznie, by umieścić ją na pieczęci:
Do konkursu wrócono w latach trzydziestych i w 1938 wybrano projekt Szczęsnego Kwartego.
Do konkursu wrócono w latach trzydziestych i w 1938 wybrano projekt Szczęsnego Kwartego.
Po
wojnie syrenie rozwiało włosy, stała się bardziej dziewczęca w
stosunku do przedwojennego kobiecego herbu. Wersja reprezentacyjna z 1967:
Projekt użytkowy z 1976:
Projekt użytkowy z 1976:
Stylizowana syrenka także z 1976:
Przedstawienia te to reprodukcje z książki Herb Warszawy Stefana K. Kuczyńskiego (Państwowy Instytut Wydawniczy, 1977). Aż dziwne, że nie mogłam znaleźć tej komunistycznej Syrenki w internetach...
Przedstawienia te to reprodukcje z książki Herb Warszawy Stefana K. Kuczyńskiego (Państwowy Instytut Wydawniczy, 1977). Aż dziwne, że nie mogłam znaleźć tej komunistycznej Syrenki w internetach...
W latach 90. miasto wróciło do projektu przedwojennego i taką ją znamy obecnie.
A chodząc po mieście można spotkać syrenę w jeszcze bardziej zróżnicowanych wcieleniach - co gorliwie śledzę w moim fejsbukowym albumie.
niedziela, 7 czerwca 2020
Stambuł w Warszawie
Metro Politechnika to moja częsta stacja przesiadkowa, a jednak niedawno okazało się, jak niewiele ją znam. A przynajmniej tego konkretnego korytarza - lub nie korzystałam z niego przez ostatnie półtora roku. Półtora roku temu odwiedziłam Stambuł i zachwyciłam się tam mozaikowymi dekoracjami stambulskiego metra (no i baklavą oraz innymi smakowitościami... ale to inna historia).
Jaką przyjemnością było więc odkrycie tej mozaiki:
A przecież mozaika ta zdobi ten korytarz już sześć lat. Jej powstanie wiązało się z 600-leciem stosunków polsko-tureckich. Ceramiczne kafle były ręcznie malowane według tradycyjnych metod. Warszawsko-stambulski pejzaż został ufundowany przez Turcję.
Jaką przyjemnością było więc odkrycie tej mozaiki:
A przecież mozaika ta zdobi ten korytarz już sześć lat. Jej powstanie wiązało się z 600-leciem stosunków polsko-tureckich. Ceramiczne kafle były ręcznie malowane według tradycyjnych metod. Warszawsko-stambulski pejzaż został ufundowany przez Turcję.
Subskrybuj:
Posty (Atom)