poniedziałek, 8 czerwca 2020

„Syrena herbem Twym, zwodnicza...”

Syrena herbem Twym, zwodnicza...” wspominał Warszawę Norwid (Dedykacja, 1866). Zwodniczość syreny może przejawiać się w jej wielopostaciowości... rozglądając się po Warszawie co i rusz będziemy spotykać jej wizerunki.

Syrenka staromiejska broni Warszawy już od połowy XIX wieku. Wyszła spod dłuta Konstantego Hegla i stanęła na Rynku w 1855. Była pierwszym pomnikiem warszawskiej syreny. Stanęła na skale, z której spływała woda, czyli w naturalnym syrenim habitacie. Wiatry historii przesuwały ją w coraz to inne miejsca: w latach 20. XX wieku stanęła na Solcu na terenie Klubu Wioślarskiego, a następnie, już po wojnie, na terenie Parku Kultury na Powiślu. Od lat 70. aż do '99 stała na murach staromiejskich, by w końcu powrócić na macierzysty Rynek. A jednak obecny pomnik to kopia, a oryginalna syrenka Hegla schronienie znalazła ...w Muzeum Warszawy, na dziedzińcu. Jak się okazuje, mimo że zbrojna w miecz i tarczę, sama nie zawsze się obroni – nie przed wandalami.

Syrena nad Wisłą oryginalnie miała być wysoka na 20 m i stać w w wodzie, podświetlana. Był to jednak koniec lat trzydziestych i okoliczności nie pozwoliły na tak rozbuchany projekt. Odsłonięty w czerwcu 1939 pomnik był wersją bardziej ekonomiczną. Początkowo planowany element wodnego wystroju pomnika zrealizowano częściowo dopiero w 2016, kiedy u stóp syreny zaczęła działać fontanna.
Autorką była rzeźbiarka Ludwika Nitschowa (znana też z takich warszawskich realizacji jak Stefan Starzyński w Parku Saskim, Maria Curie przy Instytucie Onkologicznym, czy płaskorzeźba "murarstwo" przy placu Konstytucji). Do pomnika pozowała poetka Krystyna Krahelska. Pomnik przetrwał wojnę, tak samo jak i miasto, którego jest symbolem... ale nie modelka, która została postrzelona pierwszego dnia powstania i następnego dnia zmarła. Tak więc w sposób dramatyczny okazała się idealną modelką dla pomnika silnej kobiecej postaci broniącej miasta. Wywodziła się z rodziny o patriotycznym rodowodzie; od początku wojny działała w konspiracji. To ona jest autorką wiersza / piosenki „Hej chłopcy, bagnet na broń...”.




W kontraście do dobrze zbudowanej syreny z Wybrzeża Kościuszkowskiego, zupełnie inny typ urody reprezentuje starsza o 30 lat syrena z wiaduktu Markiewicza. Znajduje się nieco na uboczu, ale wystarczy trochę odbić z Traktu Królewskiego w ulicę Karową, by znaleźć najładniejszą warszawską syrenkę. Jest to syrena w wersji secesyjnej z wijącym się włosami spływającymi jak płaszcz, z długim krętym ogonem na wzburzonych falach. Stanęła tu w 1905 roku. Jej autorem był Jan Woydyga (autor także popiersia Starynkiewicza na terenie Filtrów oraz medalionu Chopina w Żelazowej Woli).

Kobiece mody szybko się zmieniają, dotyczy to także fryzur pół-kobiet. W latach dwudziestych na terenie miasta zaczęły pojawiać się syreny nowoczesne, dynamiczne, z krótkimi modnymi fryzurami.
Jedną z nich jest syrenka na dawnym garażu MPO, ul. Sandomierska, zaprojektowana przez Zygmunta Otto, 1927.

Mniej więcej równolatką jest syrena syrenka na gmachu Zakładu Filtrów Pośpiesznych, wg projektu Jana Golińskiego (1937) . Ten sam wizerunek znajdziemy na odnowionym źródełku miejskim u szczytu Dolnej.

Skąd właściwie syrena ? Kiedy wyłoniła się z wiślanych fal?
Według legendy w wersji Oppmana, syrenka została schwytana, by stać się źródłem długowieczności dla księcia czerskiego. Jednak została uwolniona przez pastuszka.
W baśni Ewy Szelburg-Zarembiny, gdy w mazowieckich lasach zagubił się książę, syrena wskazała mu drogę i miejsce, gdzie książę postanowił założyć swój gród.

Na pieczęciach Warszawy znana jest już co najmniej od początku XV wieku. Wtedy jednak wyglądała bardziej jak syreny z „Odysei”: kobiety-ptaki, bardziej przypominała gryfa. Na przestrzeni wieków powabniała, odrzuciła elementy ptasie. Była zagadką podatną na interpretacje, o czym świadczą takie panegiryki z XVII wieku:

[Gabriel Teofil Ostrouch (1621)]
nie darmo Warszawa za herb Syrenę nosi,
która miecz srogi zawsze na bezecne wznosi.
Panną jest niezmazaną, jakie są syreny,
które stąd wielkiej doszły u poetów ceny...

[Zygmunt Laukowski (1623)]
Warszawo, w mur potężna! Czemu ten herb dali:
syrenę z ostrym mieczem, królowie spaniali?
Nie zbłądzę, jeśli rzekę: byś swoich czystości
nie tak murem, jak mieczem broniła od złości
albo żebyś w twych bramach zawsze czujność miała
i wszelkie żelazem zdrady zabijała.

W 1791 stała się oficjalnym godłem zjednoczonej Warszawy.
W czasie zaborów jej obecność na symbolach Warszawy nie była stała, w drugiej połowie XIX wieku znikła zupełnie, by powrócić oficjalnie w czasie I wojny światowej. Ale nawet w czasach zaborów funkcjonowała w świadomości Polaków oraz warszawiaków jako herb miasta; nierzadko pojawiała się w wśród symboli wyrobów lokalnych, na pieczęciach cechów i stowarzyszeń przemysłowych, na medalionach, medalach pamiątkowych oraz właśnie w przestrzeni miejskiej...
...na gmachu Towarzystwa Kredytowego Miejskiego, ul. Czackiego. Budynek z 1870, autorem syren na attyce był Ludwik Kucharzewski:
 ...ul. Kredytowa, dom Zakładów Gazowych, autor - znowu Zygmunt Otto:
...na Halach Mirowskich:

W czasie I wojny światowej syrena oficjalnie wróciła na pieczęcie miejskie. Rozpisano wtedy konkurs na projekt nowego herbu. Zdecydowano się na projekt inżyniera Szellera, który zaczął obowiązywać, jednak sprawa nie została wtedy do końca rozstrzygnięta.
Tutaj inny projekt konkursowy w wersji Stefana Norblina. Syrenka ta została wyróżniona, jednak była zbyt śmiała artystycznie, by umieścić ją na pieczęci:
Do konkursu wrócono w latach trzydziestych i w 1938 wybrano projekt Szczęsnego Kwartego.
Po wojnie syrenie rozwiało włosy, stała się bardziej dziewczęca w stosunku do przedwojennego kobiecego herbu. Wersja reprezentacyjna z 1967:
 Projekt użytkowy z 1976:
 Stylizowana syrenka także z 1976:
Przedstawienia te to reprodukcje z książki Herb Warszawy Stefana K. Kuczyńskiego (Państwowy Instytut Wydawniczy, 1977). Aż dziwne, że nie mogłam znaleźć tej komunistycznej Syrenki w internetach...

W latach 90. miasto wróciło do projektu przedwojennego i taką ją znamy obecnie.

A chodząc po mieście można spotkać syrenę w jeszcze bardziej zróżnicowanych wcieleniach - co gorliwie śledzę w moim fejsbukowym albumie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz