Obecna forma niewiele ma wspólnego z kształtem nadanym przez Jakuba Fontanę, architekta królewskiego. To co widzimy teraz, to już pomysł dziewiętnastowieczny - Henryka Marconiego, który, jak pamiętamy z Pałacu Paca-Radziwiłła, lubował się w kształtach neogotyckich - uzupełniony o elementy dodawane w czasie kolejnych remontów.
Dalej minęłyśmy południową kaponierę
i parkiem, powstałym w miejscu dawnej fosy, poszłyśmy wzdłuż Wisłostrady w stronę Bramy Straceń.
Znajduje się tu symboliczny cmentarz straconych "na stokach cytadeli" (dość szerokie pojęcie), a obok w obelisku za szkłem zobaczymy kawałek szubienicy z czasów carskich.
Brama Straceń upamiętnia patriotów więzionych i straconych w Cytadeli. W czasach PRLu Brama stała się miejscem pamięci rewolucjonistów i komunistów, więzionych tu zarówno w czasach carskich jak i międzywojennych.
Obok jest wejście do dostępnej części Cytadeli. Niestety, spóźniłyśmy się pięć minut, by wejść do Muzeum X Pawilonu Cytadeli Warszawskiej. Mogłyśmy więc tylko zobaczyć rekonstrukcję kibitki, którą wywożono zesłańców, oraz kilka bardzo starych drzew (najstarsze, jakie zobaczyłam, to była grusza z 1840).
Dalej przez Bramę Bielańską, Parkiem im. Władysława Hibnera - na Żoliborz Oficerski.
Nigdy wcześniej nie spacerowałam w tych okolicach; muszę przyznać, że wywarły na mnie bardzo urocze wrażenie. Kameralne domki, często z ciekawymi szczegółami, ogródki, zieleń, CISZA...
A to Plac Słoneczny, który podobno miał być w założeniu zegarem słonecznym, ale w końcu na środku posadzono klon zamiast topoli, która miałaby stanowić wskazówkę zegara...
Zahaczyłyśmy o Park Żeromskiego, a na Placu Wilsona zrobiłyśmy sobie przerwę w Kawalerce Wilsona.
I na koniec spacer na Dworzec Gdański, skąd odchodziły nasze pojazdy do domów.
W trakcie spaceru posiłkowałam się:
Spacerownik Warszawski, Jerzy S. Majewski, Dariusz Bartosiewicz, Tomasz Urzykowski, Biblioteka Gazety Wyborczej, Agora