wtorek, 30 września 2014

żuraw z Dworca Gdańskiego

Wśród nowoczesnych peronów stoi sobie toto, nieco na uboczu i zupełnie z innej epoki.
Nie pasuje ani do Dworca z końca lat 50., ani do przeszklonych zadaszeń na peronach, ani do kostki Bauma, ani tym bardziej do rozmnażających się szklanych wieżowców-biurowców w tle.
 Mamy tu oto zabytek prawdopodobnie z lat 20. poprzedniego stulecia: żuraw do nawadniania parowozów. Ciekawe kiedy ostatnim razem był w użyciu? W trakcie remontu węzła komunikacyjnego jakim stał się Dworzec Gdański, jego losy się ważyły - bo po co tu on, taki nie przystający do niczego, stary i zardzewiały. Ale nie dość, że się ostał, to jeszcze został odremontowany. Stoi i cichutko przypomina o długiej historii tego dworca.
"Krausewerk Neu Salz" - został odlany w Nowej Soli.

O, Dworcu Gdański! Stacjo mojego życia! Jakżeś się zmienił przez te 30 lat. Przejście podziemne mojego dzieciństwa nie umywało się do obecnych przestronnych tuneli, ale dla mnie stanowiło jedną z atrakcji przyjazdu do Warszawy. Już dawno nie ma samotnego peronu wysuniętego ongiś na południe. Ponoć w planach ostatniego remontu przewidywano odnowienie większej liczby peronów, niż ostatecznie zrealizowano; może jeszcze wróci i tamten?
Zniknęły asfaltowe perony, z których nawierzchnia zastygała w "spływającej" pozie, a białe pasy oddzielające pasażerów od brzegu peronu każdego lata wiły się w coraz bardziej fantazyjne wzory; znikły niskie perony, z których trzeba było wspinać się do wysokich składów. Na długi czas zniknęły też pociągi na "daleki wschód", z celami podróży wypisanymi cyrylicą - kolejny obrazek z dzieciństwa. Obrazek, który powrócił: jeszcze przed tegorocznym remoncie linii średnicowej i związanymi z tym przenosinach niektórych połączeń zagranicznych na Gdański, widziałam tu pociągi kierujące się m.in. na Mińsk (wcale nie Mazowiecki). Składy te zresztą zdawały się być wyjęte z poprzedniej epoki, szczególnie w porównaniu do smukłych elfów.
Po męczącym okresie remontów z drugiej połowy poprzedniej dekady, remontów zarówno Dworca, jak i całej linii kolejowej na Gdańsk, w trakcie których Dworzec mocno się wyludnił, w ostatnich latach życie tu wróciło. Pomykają elfy - śmigają jak ta lala; w rodzinnym domu jestem w ciągu 45-50 minut. Metro, tramwaje, autobusy pod ręką, Centrum bardzo blisko. Stacja marzeń! choć widać ciągle sporo niedoróbek; jak widać na załączonych powyżej obrazkach, bezpośrednie otoczenie Dworca można by jeszcze ogarnąć, by stało się nie tylko wygodne, ale i całościowo miłe dla oka.
Ale przecież to nie koniec zmian. Kiedyś stanie tu kompleks biurowo-dworcowy. Kolejne przeobrażenia przed nami...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz