Tak
jak wiele innych tegorocznych imprez, tak i Noc Muzeów 2020 została
przełożona ze względu na kwarantannę. Tak więc moja mocno
spóźniona relacja z zeszłorocznej imprezy wspaniale zapełnia tę
lukę... czyż nie?;-)
Pierwszym
i głównym punktem mojego programu 2019 była Kancelaria Prezesa
Rady Ministrów. Podchodziłam już do niej przy okazji innej Nocy,
jednak kolejka była wtedy zniechęcająca. Tym razem strategicznie
zaczęłam od KPRM.
Relacja
i więcej zdjęć w osobnym wpisie.
Mój
oryginalny plan zakładał, że po wizycie z Kancelarii udam się do
Muzeum Azji i Pacyfiku na występ tańca kathak. Jednak
wyszłam stąd dopiero przed 21, co zniweczyło moje plany.
Nie
szkodzi! Wieczór był ciepły i przyjemny, uzupełniłam więc
zapasy energii gofrem na Placu na Rozdrożu i ruszyłam przez nocne
miasto.
Zrobiłam
przypadkowy przystanek w Centrum Pieniądza przy Świętokrzyskiej.
Chwyciłam tylko kilka zakładek i monetę pamiątkową, jednak nic
nie zaintrygowało mnie aż tak, by ustawić się w którejś z
kolejek.
Szczególnie, że mój ramowy plan zakładał jeszcze kilka
punktów i planów B. Jednym z nich była Elektrownia Powiśle.
Niby
zdawałam sobie sprawę, że pod tą nazwą obecnie funkcjonuje
powstające Osiedle, jednak miałam też nadzieję, że do
zwiedzania udostępnione będą pozostałości elektrowni.
Pozostałości...
owszem. Wyglądało to tak, że jeden z nowych budynków udostępnił
salę na parterze, w której wystawione były techniczne bebechy
dawnej elektrowni: rozdzielcze sterownicze,
korki, dawna tablica pamiątkowa... Obok prezentowane były także
współczesne zdjęcia Powiśla. To wszystko wśród dudniącej
muzyki oraz intensywnego czerwonawego światła, co działało
wybitnie irytująco. Tak więc ani wystawa, ani jej okoliczności nie
były dla mnie przekonujące.
Noc
zakończyłam spacerem wzdłuż brzegu Wisły aż do Ogrodów
Zamkowych.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz